Czy jesteśmy świadkami przełomu w leczeniu stwardnienia rozsianego?

Opublikowane 27 września 2021
Czy jesteśmy świadkami przełomu w leczeniu stwardnienia rozsianego?
Jeszcze do niedawna terapia nowo zdiagnozowanych pacjentów z SM rozpoczynała się od leków o mniejszej skuteczności. Obecnie na świecie obserwuje się nowy kierunek w leczeniu stwardnienia rozsianego. Coraz częściej w praktyce klinicznej od samego początku terapii stosuje się wysoko efektywne terapie (tzw. HET – highly effective treatment).
Badania wykazują, że wprowadzenie ich od początku leczenia powoduje zatrzymanie procesu rozwoju choroby i wiąże się z mniejszym postępem niepełnosprawności po 6-10 latach[1] niż w przypadku rozpoczęcia terapii w późniejszym przebiegu choroby.
 
– W leczeniu pacjentów z SM, czas odgrywa kluczową rolę, dlatego tak istotne jest zatrzymanie rozwoju choroby już na samym początku. Pozwala to na wyhamowanie procesu powstawania zmian w mózgu i rdzeniu kręgowym. Taką możliwość daje nam wdrożenie wysoko efektywnych terapii we wczesnym stadium choroby, która obecnie wykorzystywana jest dopiero w II linii leczenia, kiedy nie mamy już wpływu na zaistniałe zmiany – podkreśla prof. dr hab. n. med. Krzysztof Selmaj, Dyrektor Centrum Neurologii w Łodzi, Kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Neurologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
 
Obecnie obszar stwardnienia rozsianego to jeden z najszybciej rozwijających się obszarów terapeutycznych. Widać to w tempie rejestracji nowych terapii o innowacyjnym mechanizmie działania. Rozwój medycyny w tym obszarze sprawił, że pacjenci, cierpiący na dotąd nieleczone postaci SM, zyskali możliwość leczenia za pomocą nowoczesnych terapii, które spowalniają znacząco rozwój choroby – tłumaczy prof. Halina Bartosik-Psujek, Konsultant województwa podkarpackiego w dziedzinie neurologii, Prezes Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.  

Zgodnie z danymi najnowszego Atlasu SM[2] , Polska jest krajem, w którym chorzy mają dostęp do wszystkich leków zgodnych z zaleceniami klinicznymi. Wyjątek stanowi terapia dla pacjentów zmagających się z postacią wtórnie postępującą – jest to ostatnia grupa pacjentów, która wciąż czeka na dostęp do terapii – dodaje profesor Bartosik-Psujek.

Zmiana tradycyjnego schematu leczenia
Najczęściej powtarzanym schematem leczenia stwardnienia rozsianego jest rozpoczęcie terapii od leku z tak zwanej pierwszej linii leczenia o niższej skuteczności, a w momencie pogorszenia stanu zdrowia pacjenta zmienia się terapię na lek z drugiej linii leczenia o wyższej skuteczności.

Tradycyjne przekonanie o rozpoczęciu leczenia od terapii mniej inwazyjnej opierało się głównie na chęci uniknięcia leków o długim czasie działania na układ immunologiczny, a także wyborze leku bardziej bezpiecznego dla pacjenta, o niższym występowaniu skutków ubocznych. Dziś, dzięki kilkuletnim badaniom wiemy, że bezpieczeństwo terapii podstawowych i wysoko efektywnych jest porównywalne. Przykładem może być ofatumumab, lek, który może zaoferować pacjentom wysoce skuteczne i bezpieczne leczenie nawet we wczesnym stadium choroby, a tym samym zapobiegać wczesnemu postępowi niesprawności – tłumaczy prof. Krzysztof Selmaj. Stwardnienie rozsiane to choroba autoimmunologiczna, więc jeśli stany zapalne zostaną skutecznie zatrzymane na początku choroby, to procesy neurodegeneracyjne nie wystąpią lub zostaną znacząco opóźnione. Wprowadzenie terapii o wysokim poziomie bezpieczeństwa na poziomie I linii i skuteczności II linii leczenia daje możliwość pacjentowi i lekarzowi wyboru optymalnego leczenia w ramach terapii SM – puentuje.

Badania przeprowadzone wśród pacjentów wykazują, że stosowanie leków skutecznych i wysoko skutecznych należy do głównych oczekiwań osób chorujących na stwardnienie rozsiane (87%).[3] Dzięki temu pacjenci mają pewność, że otrzymuje najbardziej efektywne leczenie, które zatrzymuje postęp choroby.

Jednym z głównych priorytetów w leczeniu stwardnienia rozsianego powinien być wczesny dostęp do wysoko efektywnych terapii zgodnie z europejskimi standardami. Oprócz ich skuteczności i profilu bezpieczeństwa, dla pacjenta zachęcający może być również sposób podawaniu terapii, który umożliwia dostosowanie jej do preferencji chorego. Poza tradycyjnymi tabletkami i wlewami pojawiają się także iniekcje podskórne, dawkowane samodzielnie raz w miesiącu przy pomocy wstrzykiwacza podobnego do tego, który jest stosowany u pacjentów z cukrzycą. Taki sposób podania pozwala na zindywidualizowanie terapii i dostosowanie jej do potrzeb chorego, z uwzględnieniem nie tylko aktywności choroby, ale i planów życiowych – wyjaśnia dr n. med. Elżbieta Jasińska z Poradni Neurologicznej RESMEDICA w Kielcach.  Z mojej praktyki klinicznej wynika, że sposób podania leku bez konieczności hospitalizacji i premedykacji znacząco wpływa na jakość życia , ale też motywację pacjenta do leczenia. Tym samym zmniejsza szansę na odejście od terapii. Brak konieczności tak częstych wizyt lekarskich może również pozytywnie wpłynąć na optymalizację modelu opieki – puentuje dr Jasińska.

 
[1] Timing of high-efficacy therapy for multiple sclerosis: a retrospective observational cohort study I Lancet Neurol I 2020 Apr;19(4):307-316 I Dostęp: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32199096/
[2] Atlas of MS 2021, MS International Federation, 2021, dostęp: Number of people with MS | Atlas of MS
[3] Ankieta skierowana do pacjentów chorujących na stwardnienie rozsiane przeprowadzona w dniach 12.05.2021 do 25.05.2021 r., N=332 przez Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego i Fundację SM-Walcz o siebie w ramach kampanii edukacyjnej „Zapytaj o SM”

źrodło: Novartis