Jak za 35 złotych utrzymać cały szpital? Lekcja z Wenezueli

Opublikowane 28 stycznia 2022
Jak za 35 złotych utrzymać cały szpital? Lekcja z Wenezueli
Rubio, zachodnia Wenezuela. Na obrzeżach ponad 70-tysięcznego miasta stoi niepozorny budynek – klinika Benedykta XVI. Jedyny taki ośrodek w mieście. Popękane ściany i migające żarówki unaoczniają problemy, z jakimi mierzy się w ostatnich latach. Bez pilnego wsparcia to mogą być ostatnie dni placówki, która mimo przeszkód próbuje funkcjonować w upadającym kraju.
W klinice w Rubio dzień zaczyna się od sprawdzenia stanu zaopatrzenia – tak długo, jak wpływa pomoc finansowa, można kupić leki i jednorazowe rękawiczki, które zapełnią szafki tylko na chwilę, zanim niezbędne będzie ich użycie. W wielu innych ośrodkach od dawna nie ma czego sprawdzać. Puste lodówki czekają na ampułki ze szczepionkami, szuflady na strzykawki. A lekarze na odrobinę nadziei, że sytuacja się zmieni i będą mogli pomagać chorym potrzebującym pomocy.

– Znosiliśmy trudy razem z pacjentami, często gotując posiłki na piecu opalanym drewnem, bo nie było dostępnych innych opcji. Przerwy w dostawach prądu, brak paliwa, inflacja, brak pieniędzy sprawiają, że trudno zachować minimalną jakość życia. Utrzymanie tej kliniki pomoże zapobiec wyjazdowi lekarzy do innych krajów. Ja sama o tym myślałam, ale nigdy nie spróbowałam – mówi nam Marisol Pineda Pardo, pediatra od urodzenia związana z Rubio, w którym wychowywała się w wenezuelsko-kolumbijskiej rodzinie. Ze swoim wykształceniem miesięcznie, o ile są wypłaty, może liczyć na zarobienie stu dolarów. Choć pieniądze w Wenezueli mają zupełnie inną wartość, wymykającą się zdrowemu rozsądkowi.

Rozpędzona inflacja przewróciła do góry nogami finanse kraju. Międzynarodowe wsparcie również jest ograniczone – przekazywane środki pozwalają pokryć tylko część kosztów, nie rozwiązują też problemu braków rynkowych. Tymczasem godzina funkcjonowania kliniki w Rubio wynosi… 35 złotych. W tej kwocie mieszczą się wszystkie wydatki ośrodka codziennie ratującego ludzkie życie. Zaledwie 6 tysięcy złotych pozwala przyjąć ponad 200 pacjentów miesięcznie, wykonać badania, podać leki, wystawić skierowania. Zapewnić pomoc.
 
Z Wenezueli uciekło dotychczas 5,6 milionów mieszkańców, szukających schronienia przede wszystkim w sąsiadujących krajach Ameryki Południowej. To największy odnotowany kryzys migracyjny w historii obu Ameryk. Codziennie kraj opuszcza od 700 do 900 osób – część z nich wybiera niebezpieczną drogę morską, próbując dostać się do Trynidadu i Tobago, większość decyduje się na wielokilometrowy marsz. Pierwszymi osobami, które opuściły kraj po dojściu do władzy Nicolasa Maduro, byli wykwalifikowani pracownicy, dysponujący środkami na rozpoczęcie życia w nowym miejscu. Zespół medyczny kliniki z Rubio nie znalazł się w tej grupie i wspólnie trwa na posterunku, choć bywa ciężko. Widmo nasilających się konfliktów z obecnymi w kraju grupami przestępczymi dociera także do tego oddalonego zaledwie kilkanaście kilometrów  od granicy z Kolumbiąn miasta, w którym toczy się zupełnie inna walka. O kolejny dzień funkcjonowania niewielkiej kliniki w Rubio.

Więcej informacji oraz jak wesprzeć klinikę w Rubio za pośrednictwem Polską Misję Medyczną na:
https://pmm.org.pl/klinika-w-rubio
 

źródŁo: PMM