Kilkanaście lub więcej papierosów wypala po diagnozie 46% pacjentów onkologicznych i 61% pacjentów kardiologicznych – alarmujące wyniki badań

Opublikowane 30 maja 2023
Kilkanaście lub więcej papierosów wypala po diagnozie 46% pacjentów onkologicznych i 61% pacjentów kardiologicznych – alarmujące wyniki badań
W ciągu trzech ostatnich lat odsetek Polaków deklarujących palenie papierosów zaczął niepokojąco rosnąć i wynosi obecnie prawie 29% (dane PAN z 2023 r.), według danych Eurobarometru – 26%. Wśród nich są pacjenci – osoby które już zachorowały, a kontynuacja palenia może nie tylko dalej szkodzić ich zdrowiu, ale także zaprzepaścić efekty leczenia i zwiększyć liczbę powikłań. Wiele z nich podejmuje próby rzucenia palenia, jednak bez efektu, brakuje bowiem systemowego wsparcia w walce z uzależnieniem od tytoniu.
Aż 58% ankietowanych pacjentów onkologicznych wskazało, że w procesie diagnostyki i leczenia personel medyczny nie rozmawiał z nimi na temat negatywnego wpływu palenia na zdrowie, lepiej sytuacja wygląda w kardiologii, gdzie odsetek wynosił 59%. Niepokojący jest fakt, że prawie żaden z respondentów nie otrzymał od lekarza informacji, gdzie uzyskać wsparcie w rzucaniu palenia np. o infolinii lub poradni pomocy palącym.

Palenie tytoniu jest jedną z głównych przyczyn wielu chorób cywilizacyjnych. U palaczy znacząco wrasta ryzyko zawału mięśnia sercowego, udaru oraz wystąpienia chorób onkologicznych, w tym przede wszystkim raka płuca, ale również raka pęcherza moczowego, krtani, nerki, żołądka oraz trzustki. Szczególnie wrażliwą grupą na konsekwencje palenia tytoniu są osoby, które już mają zdiagnozowane choroby onkologiczne lub kardiologiczne. Efektywność leczenia onkologicznego zmniejsza się bowiem o ok. 15%, jeśli pacjent kontynuuje palenie. Powoduje ono także więcej skutków ubocznych i działań niepożądanych, trudności w gojeniu ran, czy zwiększenie odczynu popromiennego.

Tymczasem jak pokazują wyniki badania przeprowadzonego przez Fundację TO SIĘ LECZY oraz Fundację Wygrajmy Zdrowie[1] na przełomie kwietnia i maja b.r. - ponad 93% pacjentów onkologicznych i kardiologicznych biorących udział w badaniu paliło wcześniej papierosy tradycyjne, a u 91% ankietowanych miało ono charakter nałogowy. Niestety wielu z nich nadal kontynuuje palenie - kilkanaście lub więcej papierosów wypala po diagnozie 46% pacjentów onkologicznych i 61% pacjentów kardiologicznych.

- Pacjenci pomimo tego, że szukają informacji na temat rzucania palenia, to mogą mieć problem, aby uzyskać pomoc. W Polsce działają aktualnie tylko 3 poradnie pomocy palącym! To powinno się zmienić – mówiła Aleksandra Wilk, dyrektor sekcji Raka Płuca Fundacji TO SIĘ LECZY - Zawsze zachęcam pacjentów, aby postawili na swoje zdrowie i zwiększyli szanse na wyleczenie. Uświadamiam, ze kontynuując palenie mogą zaprzepaścić efekty leczenia onkologicznego. Wspieram ich w procesie rzucenia palenia.

W latach 60. w Polce paliło ponad 50% społeczeństwa i choć obecnie jest to ok. 26%, to obserwujemy ponowny trend wzrostowy od wybuchu pandemii koronawirusa. Polski rząd podobnie jak szwedzki zakładał osiągnięcie wskaźnika 5% osób palących do 2030 roku, w obecnych warunkach jest to jednak nierealne. - Problem palenia tytoniu jest jednym z priorytetów rządu i został zaadresowany jako główne wyzwanie zdrowotne w planie transformacji. Ostatnio padły zapowiedzi, że plan walki z paleniem tytoniu ma być zrewidowany i zaktualizowany. – powiedział dr Jerzy Gryglewicz, Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.



65% pacjentów onkologicznych i 58% pacjentów kardiologicznych podjęło 3-5 i więcej prób rzucenia palenia. Pacjenci najczęściej poszukują informacji o sposobach na rzucanie palenia samodzielnie, w internecie lub wśród znajomych, rzadko u specjalistów.



- Rola lekarza w przypadku kontaktu z pacjentem, który ma wykrytą chorobę nowotworową, zwłaszcza tytoniozależną jest niezwykle ważna. Powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby takiego pacjenta zachęcić do rezygnacji z nałogu - podkreśla dr hab. Roman Sosnowski, profesor Narodowego Instytut Onkologii - PIB w Warszawie. - Powinniśmy zawsze dążyć do rzucenia palenia, ale jeśli nie jest to z różnych względów możliwe, warto korzystać z innych opcji. Wiemy, że ilość substancji toksycznych w alternatywnych wyrobach medycznych jest znacznie mniejsza.

- Odsetek pacjentów, którym udaje się samodzielnie zaprzestać palenia to ok 2% - 3% z tych, którzy w ogóle chcą rzucić - to bardzo silne uzależnienie trudne do eliminacji. – zaznaczył dr Janusz Krupa, Przychodnia "Orlik", Ośrodek szkolenia lekarzy rodzinnych CMKP - Lekarze rodzinni są pierwszą linią walki z uzależnieniem, bo pracują z pacjentem od urodzenia do końca - powinni rozmawiać i zachęcać do rzucenia palenia podczas każdej wizyty. – dodaje - W walce z rzucaniem palenia może pomóc też podejście redukcji szkód, które pozwala zminimalizować negatywne konsekwencje dla zdrowia pacjenta, który nie jest w stanie rzucić całkowicie palenia. Na takie podejście postawiła np. Szwecja, która jest pierwszym krajem bez tytoniu – pali tam mniej niż 5% społeczeństwa.
 
- Zgadam się, że podstawą zawsze jest edukacja i profilaktyka. Jestem zdania, że pacjent powinien mieć wybór, każda forma, która pomoże pacjentom w redukcji nałogu palenia tytoniu powinna być stosowana – zaznaczył Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie.

Większość respondentów wskazała, że potrzebne jest wsparcie w zakresie: informacji na temat skutecznych metod leczenia uzależnienia od palenia tytoniu oraz miejsc, gdzie można uzyskać poradę specjalistyczną oraz informacje od lekarza prowadzącego o szkodliwości tytoniu i wpływie na efekty leczenia i powikłania.

Czy Polska pójdzie ścieżką krajów, które z sukcesem ograniczyły odsetek osób palących tytoń, takich jak Anglia, Szwecja czy Nowa Zelandia? Pacjenci z pewnością nie mogą czekać i potrzebują kompleksowej pomocy, dostępu do różnych metod leczenia i ograniczenia skutków palenia. - Rekomendowałbym wdrożenie programu walki z paleniem tytoniu, w którym przetestowane zostaną rozwiązania redukcji szkód, w formule pilotażu bazując na najlepszych doświadczeniach, co pozwoliłoby przeanalizować efekty zdrowotne i ekonomiczne takie rozwiązania – dodał dr Gryglewicz.