Historia Wałęsy unaoczniła, że rak pęcherza to nowotwór, który może dotknąć każdego, niezależnie od wieku czy statusu. To choroba trudna do leczenia i podstępna, bo często rozwija się w ukryciu. Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, w Polsce każdego dnia 17 osób słyszy diagnozę raka pęcherza, a 11 osób z jego powodu umiera. Niestety Polska notuje jedną z najwyższych w Europie śmiertelności związanych z tym nowotworem.
Co roku w Polsce roznaje się ponad 7000 nowych przypadków raka pęcherza, a roczna śmiertelność wynosi ok. 3800-4000 osób. Według szacunków ekspertów, u około 70-80 procent pacjentów rozpoznaje się nowotwór nienaciekający, czyli powierzchniowy. U około 20-30 procent chorych guz już w chwili rozpoznania ma charakter inwazyjny, naciekający mięśniówkę pęcherza, co w większości przypadków niesie za sobą konieczność usunięcia pęcherza. Rokowanie zależy od dobrej, sprawnej i szybko przeprowadzonej diagnostyki oraz niezwłocznego włączenia odpowiedniego leczenia.
Eksperci od lat zwracają uwagę, że pacjenci z rakiem pęcherza pozostają w cieniu innych nowotworów, takich jak rak prostaty czy rak płuca, wokół których udało się zbudować szerszą świadomość społeczną i lepsze ścieżki diagnostyczno-terapeutyczne. Tymczasem głównym czynnikiem ryzyka w raku pęcherza pozostaje palenie tytoniu – odpowiada nawet za 70 proc. zachorowań – a dodatkowe znaczenie mają ekspozycje zawodowe i środowiskowe na toksyny chemiczne. To sprawia, że profilaktyka i edukacja powinny być fundamentem działań, ale równie istotny jest szybki dostęp do właściwej diagnostyki i kompleksowego leczenia.
Rak pęcherza jest nowotworem, który w większości przypadków powstaje w wyniku działania czynników zewnętrznych – toksyn, które dostarczamy sami do organizmu albo jesteśmy na nie narażeni. Główną przyczyną zachorowań pozostaje palenie papierosów, odpowiadając za ok. 70% ogółu rozpoznań. Dym tytoniowy przechodzi przez śródbłonek płuca, dostaje się do krwi, a potem jest filtrowany przez nerki i trafia do pęcherza moczowego, gdzie przez wiele godzin oddziałuje na nabłonek i z czasem może powodować powstanie nowotworu pęcherza. Wiele osób o tym nie wie.
Pacjenci uroonkologiczni, to niestety najbardziej zaniedbana grupa chorych i często nieświadoma zagrożeń. Pacjenci trafiają do gabinetu lekarza POZ najczęściej z krwiomoczem lub objawami podrażnienia/zapalenia dróg moczowych, czyli w sytuacjach nagłych. Niestety wiele osób przez długi czas bagatelizuje objawy ze strony układu moczowego, leczą się preparatami bez recepty i trafiają do lekarza późno
Od 2022 roku pacjenci w Polsce mają dostęp do pierwszego programu lekowego w raku pęcherza, co było przełomem po latach oczekiwania. W ramach programu lekowego B.141 refundowane są dziś m.in.: avelumab jako leczenie podtrzymujące po chemioterapii, niwolumab w terapii uzupełniającej po cystektomii i w połączeniu z chemioterapią w I linii, pembrolizumab w II linii po niepowodzeniu chemioterapii, erdafitynib dla pacjentów z mutacją FGFR3 oraz enfortumab wedotyny w II i III linii. To ogromny krok naprzód, bo jeszcze niedawno polscy pacjenci mogli korzystać jedynie z bardzo ograniczonych opcji.
Zmiany w genie FGFR3 należą do najczęściej obserwowanych i mają istotne znaczenie z punktu widzenia leczenia. Obecnie badania molekularne w tym zakresie są refundowane przez NFZ, co umożliwia ich powszechniejsze wykonywanie w codziennej praktyce. U chorych z zaawansowanym rakiem pęcherza rozpoznanie mutacji FGFR3 otwiera drogę do terapii ukierunkowanej molekularnie, np. z zastosowaniem erdafitynibu – inhibitora FGFR. Lek ten blokuje przekazywanie sygnałów sprzyjających namnażaniu się komórek nowotworowych, hamuje progresję choroby i indukuje ich zaprogramowaną śmierć (apoptozę). Rozwój metod diagnostycznych i terapeutycznych w raku pęcherza moczowego, stwarza realne perspektywy poprawy wyników leczenia. Kluczowe pozostaje jednak zwiększenie wiedzy i czujności zarówno w środowisku lekarskim, jak i wśród samych pacjentów – tak, aby w pełni wykorzystywać dostępne narzędzia diagnostyczne i nowe opcje terapeutyczne w walce z tym nowotworem.
Mimo wyraźnej poprawy w dostepie do leczenia, lista wyzwań wciąż jest długa. Nadal brakuje refundacji immunoterapii w drugiej linii dla pacjentów z progresją w trakcie chemioterapii paliatywnej – a to właśnie oni są w najtrudniejszej sytuacji. Nadal nie ma możliwości stosowania leczenia skojarzonego enfortumabu z pembrolizumabem, które na świecie zostało uznane za przełom i nowy standard. W praktyce klinicznej nie jest też powszechnie stosowana chemioterapia przedoperacyjna, która zwiększa skuteczność późniejszej immunoterapii. Barierą bywa również diagnostyka biomarkerów, takich jak PD-L1 – liczba pracowni jest ograniczona, badania są kosztowne, a na wyniki czeka się tygodniami.
Eksperci podkreślają, że dalsza aktualizacja programu lekowego nie może być odwlekana, bo polscy pacjenci wciąż są leczeni według schematów sprzed lat. Konieczne jest pełne dostosowanie do standardów europejskich i amerykańskich, które obejmują immunoterapię w wielu liniach leczenia, terapie celowane oraz sekwencyjne postępowanie dostosowane do indywidualnej sytuacji chorego. Równolegle trzeba wzmacniać system – centralizować chirurgię w ośrodkach z doświadczeniem, wdrażać Krajową Sieć Onkologiczną, poprawiać wyceny procedur i dostępność badań diagnostycznych.
Rak pęcherza moczowego pozostaje jednym z najgroźniejszych nowotworów. Dzisiejsze decyzje refundacyjne to krok we właściwym kierunku, ale prawdziwy przełom nastąpi dopiero wtedy, gdy nowoczesne leczenie będzie dostępne dla wszystkich grup pacjentów, a diagnostyka i organizacja opieki nie będą generować dramatycznych opóźnień. W przeciwnym razie wciąż będziemy świadkami tego samego scenariusza – zbyt późnych rozpoznań i dramatycznie wysokiej śmiertelności, której można byłoby uniknąć.
Może Cię zainteresować:
źródło: Medicalpress