Prof. Tadeusz Orłowski: od poniedziałku grozi nam paraliż w zakresie chirurgii raka płuca

Opublikowane 19 marca 2021
Prof. Tadeusz Orłowski: od poniedziałku grozi nam paraliż w zakresie chirurgii raka płuca
Prof. dr hab. n. med. Tadeusz Orłowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc, alarmuje, że ponowne przekształcenie łóżek pulmonologicznych oraz OIT grozi zapaścią w diagnostyce i leczeniu pacjentów z rakiem płuca. Zgodnie z decyzją Wojewody Mazowieckiego od poniedziałku 22 marca Instytut ma ponownie przekształcić ponad 100 łóżek na miejsca dla pacjentów covidowych. Tymczasem na operację tylko w tej placówce czeka ok. 90 osób. 
O trudnej sytuacji placówek pulmonologicznych rozmawiamy z prof. Tadeuszem Orłowskim, przewodniczącym Polskiej Grupy Raka Płuca, dyrektorem Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Niedawono NFZ ponownie wydał zalecenie ograniczenia zabiegów planowych, jak dowiedziała się redakcja, szykowane są dalej idące ograniczenia, poprzez przekształcanie łóżek pulmonologicznych i OIU, w covidowe. Jak wygląda obecnie sytuacja?

Prof. Tadeusz Orłowski: Wczoraj otrzymaliśmy zalecenia Wojewody Mazowieckiego o przekształceniu łóżek pulmonologicznych na covidowe oraz łóżek intensywnej terapii na respiratorowe od 22 marca. Jakie będą tego następstwa?
My mamy w tej chwili OIOM podzielony na pół, jeden jest covidowy, drugi onkologiczny - stanowiący zaplecze chirurgii, która zajmuje się leczeniem raka płuca. Jeżeli poszerzymy OIOM o kolejne łóżka covidowe, to będzie to oznaczało odcięcie od możliwości operowania chorych z nowotworami, ponieważ nie będziemy mieli zabezpieczenia w łożka do intensywnej terapii. Czy to oznacza, ze mam od poniedziałku wszystkich pacjentów wymagających operacji odwołać?

Warto sobie zdać sprawę, że Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc operuje 70% wszystkich przypadków onkologicznych jeżeli chodzi o klatkę piersiową. A zatem jeżeli my staniemy, to tylu pacjentów będzie odciętych od pomocy. Zwłaszcza, że inne placówki w woj. mazowieckim są już w tej chwili sparaliżowane, jak np. Szpital Chorób Płuc w Otwocku, gdzie zespół anestezjologiczny jest prawie całkowicie jest zaangażowany w przypadki covidowe. Zatem, województwo mazowieckie jest niemal całkowicie odcięte od możliwości chirurgicznego leczenia raka płuca. A trzeba sobie zdawać sprawę, że populacja woj. mazowieckiego to jest prawie odpowiednik Danii, czy Norwegii. Nie do wyobrażenia jest taka sytuacja, że w pojawia się tam komunikat, że żaden zabieg klatki piersiowej nie będzie wykonywany z powodu koronawirusa...

Czym grozi zatem dla pacjentów zamknięcie tych oddziałów?

Prof. Tadeusz Orłowski: Koniecznością odwołania zaplanowanych i nowych operacji. A problem z tym, że nie mamy gdzie tych pacjentów wysłać... Obecnie ok. 90 pacjentów czeka na przyjęcie do Instytutu. Nie wiem, czy decydenci zza biurka zdają sobie sprawę z tej sytuacji. Urzędnicy nie widzą konsekwencji swoich decyzji.Tym bardziej, że zapadają one niemalże z dnia na dzień!

Choć w prost decyzja nie dotyczy ograniczenia zabiegów, to odcięcie nas od zaplecza jakim jest OIOM i łóżka intensywnej terapii, automatycznie daje taki sam efekt.

O co w takim razie apelują Państwo?

Apelujemy, aby nie przekształcać dalej, już zajętego w połowie przez łożka covidowe, OIOMu! Bo nie będziemy mogli wykonywać operacji torakochirurgicznych pacjentów onkologicznych. Przecież nikt nie przekształca placówek onkologicznych. U nas nie nazywa się to onkologia, lecz chirurgia klatki piersiowej, która w 80% jest chirurgią onkologiczną.

źródło: wywiad redakcji Medicalpress