Pacjenci z nieoperacyjnym zaawansowanym rakiem kolczystokomórkowym skóry nadal bez leczenia

Opublikowane 02 września 2021
Pacjenci z nieoperacyjnym zaawansowanym rakiem kolczystokomórkowym skóry nadal bez leczenia
Rok po pozytywnej rekomendacji Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nadal na liście leków refundowanych od 1 września nie ma jedynego leku, który mógłby pomóc pacjentom z nieoperacyjnym zaawansowanym rakiem kolczystokomórkowym skóry.
Mimo licznych apeli środowisk medycznych i organizacji pacjenckich, jedyna terapia o udowodnionej skuteczności, która powinna być stosowana u pacjentów z nieoperacyjnym zaawansowanym rakiem kolczystokomórkowym wciąż pozostaje bez refundacji. Dostęp do niej w ramach RDTL mają jedynie nieliczni.

- Już w sierpniu 2020 roku cemiplimab, czyli innowacyjna terapia przy pomocy przeciwciał monoklonalnych, wskazywany był przez ekspertów w dziedzinie onkologii klinicznej, w tym konsultantów – krajowego i wojewódzkich, jako priorytet refundacyjny. Niestety minął rok a pacjenci z nieoperacyjnym rakiem kolczystokomórkowym nadal nie mają powszechnego dostępu do refundowanej terapii – apeluje Joanna Konarzewska-Król dyrektor Fundacji Onkologicznej Nadzieja. Za cenę jednej dawki leku finansowanej w ramach RDTL, Ministerstwo w ramach programu lekowego mogłoby po negocjacjach cenowych z producentem objąć leczeniem większą grupę pacjentów, co byłoby nie tylko korzystne dla pacjentów, ale i dla finansów płatnika. Leczenia w Polsce tym lekiem wymaga ok 100 pacjentów rocznie, a więc dość niewielka grupa pacjentów. Już na początku roku prosiliśmy Ministerstwo Zdrowia i zwracaliśmy się o objęcie pacjentów z rakiem kolczystokomórkowym skóry specjalną troską systemu ochrony zdrowia, tymczasem na kolejnej liście leków refundowanych pacjenci ci zostali pominięci i pozostawieni sami sobie - dodaje.
 
Rak kolczystokomórkowy (SCC) to nowotwór złośliwy wywodzący się z komórek nabłonka płaskiego zaliczany do niebarwnikowych nowotworów skóry.  Jest to drugim po raku podstawnokomórkowym najczęściej występującym nowotworem złośliwym skóry. Przyczyną jego rozwoju jest nieprawidłowe namnażanie się keratynocytów spowodowane w głównej mierze szkodliwym oddziaływaniem promieniowania UV.

Późno zdiagnozowany może prowadzić do destrukcji otaczających tkanek i przerzutów do węzłów chłonnych oraz innych narządów. – Zmiany najczęściej występują w obrębie odkrytych części ciała, które przez długi czas były narażone na szkodliwe działanie promieni słonecznych: na twarzy, małżowinach usznych, owłosionej skórze głowy, skroniach, kończynach górnych i dolnych. W przypadku raka kolczystokomórkowego skóry 80 proc. zmian występuje najczęściej w obrębie głowy lub szyi, a pozostałe 20 proc. pojawia się na kończynach czy tułowiuwyjaśnia Joanna Konarzewska-Król dyrektor Fundacji Onkologicznej Nadzieja.

Eksperci szacują, że niebawem w Polsce co druga osoba po 60 roku życia zachoruje na raka skóry. Wśród nich około kilku tysięcy będą stanowiły osoby z rakiem kolczystokomórkowym skóry. W przeważającej większości przypadków, zwłaszcza przy wczesnym wykryciu raka kolczystokomórkowego do wyleczenia wystarczy interwencja chirurgiczna. Niestety nie zawsze jest to możliwe lub wystarczające np. ze względu na lokalizację nowotworu lub zaawansowanie choroby.

Tacy pacjenci jak zgodnie przyznają eksperci wymagają immunoterapii systemowej. Niestety nie jest ona w Polsce refundowana a dostęp do niej w ramach RDTL mają nieliczni.

- Immunoterapia systemowa, działa bardzo dobrze u pacjentów w wieku podeszłym, pobudza i wzmacnia odpowiedź układu odpornościowego, precyzyjnie nakierowując czynniki terapeutyczne w miejsca zmienione chorobowo. W przeciwieństwie do chemioterapii leki immunokompetentne są bezpieczniejsze dla pacjentów w podeszłym wieku z wieloma chorobami współistniejącymi – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Zastępca Dyrektora ds. Narodowej Strategii Onkologicznej i Badań Klinicznych Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Przewodniczący Zespołu Ministra Zdrowia ds. Narodowej Strategii Onkologicznej. Problem polega na tym, że lek, który mógłby tym pacjentom pomóc, cemiplimab przeciwciało monoklonalne będące w pełni ludzką immunoglobuliną klasy G4 (IgG4) nie jest jeszcze Polsce refundowany. Proces refundacyjny przedłuża się a czas dla pacjentów ucieka – dodaje profesor. ​

- Nawet jeśli pacjent trafi do ośrodka, który sprawnie i szybko poprowadzi go przez proces uzyskania dostępu do tej terapii w ramach RDTL, jeśli wystarczy dla niego funduszy to jest to rozwiązanie tymczasowe. Dużo bardziej korzystne zarówno z perspektywy płatnika jak i perspektywy pacjenta byłaby refundacja terapii w ramach programu lekowego. Pacjenci potrzebują dostępu do skutecznej terapii. Ci ludzie nadal chcą żyć i jeśli istnieje szansa by im pomóc to powinni taką szansę otrzymać –
puentuje Konarzewska – Król.

Źródło: Fundacja Nadzieja