Nakłady na leczenie kardiologiczne spadają, śmiertelność z powodu chorób serca nadal jest największa

Opublikowane 21 maja 2020
Nakłady na leczenie kardiologiczne spadają, śmiertelność z powodu chorób serca nadal jest największa

Stanowisko PTK na temat raportu NFZ o chorobie niedokrwiennej serca z dnia 19 maja 2020 r. Nakłady na leczenie kardiologiczne spadają, śmiertelność z powodu chorób serca nadal jest największa.

W stanowisku Polskie Towarzystwo Kardiologiczne odnosi się dwóch raportówi, traktujące o zdrowiu ludności Polski: NIZP-PZH pod redakcją prof. Bogdana Wojtyniaka i dr. Pawła Goryńskiego (2018) oraz NFZ, przygotowany przez Departament Analiz i Innowacji NFZ (2020). Wskazując, iż pierwszy raport zajmuje się wieloma aspektami zdrowia i różnymi chorobami, drugi – zgodnie z tytułem, skupia się na chorobie niedokrwiennej serca, także w aspekcie ekonomicznym.

Prof. Adam Witkowski, Prezes PTK oraz prof. Przemysław Mitkowski, prezes elekt PTK podkreslają, że 
- Komentarz, który napisaliśmy w imieniu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego do tych dwóch raportów, z przyczyn oczywistych odnosi się do chorób serca, tak więc komentując „Sytuację zdrowotną ludności Polski i jej uwarunkowania” zawężamy temat naszej krótkiej analizy do tego obszaru zdrowia. I jeszcze ważna wydaje się odpowiedź na pytanie, dlaczego komentujemy te dwie publikacje razem? Otóż uważamy, że pokazanie rzeczywistej sytuacji pacjentów z chorobami układu sercowo-naczyniowego (ChUSN) w kraju, w tym przede wszystkim z chorobą niedokrwienną serca (ChNS) będzie najbardziej obiektywne przez porównanie danych płynących z obu tych raportów.

Autorzy publikacji NIZP-PZH nie pozostawiają żadnych wątpliwości pisząc, że „Dominującymi przyczynami zgonów mieszkańców Polski są zdecydowanie choroby układu krążenia”, które w 2016 roku były odpowiedzialne aż za 43.3% wszystkich zgonów w Polsce, co przekłada się na 437 osób zmarłych z powodu ChUSN na 100 tysięcy mieszkańców. Przy czym za zgony przedwczesne, występujące przed ukończeniem 75 roku życia odpowiadają u mężczyzn właśnie ChUSN, w tym przede wszystkim choroby serca. U kobiet przed 75 rokiem życia są to nowotwory, w wieku późniejszym proporcja odwraca się i podobnie jak u mężczyzn dominują zgony z przyczyn CHUSN.

Nie zmienia to faktu, że w Polsce mężczyźni są obciążeni dwuipółkrotnie większą przedwczesną umieralnością niż kobiety. Z drugiej strony autorzy raportu odnotowują ważny fakt, że w porównaniu do 2000 roku przedwczesna umieralność z powodu ChUSN zmniejszyła się u kobiet i u mężczyzn.  Dotyczy to także chorób serca.

Wg autorów publikacji NIZP-PZH za obserwowane wydłużenie życia Polaków w latach 1991-2016 odpowiedzialny jest przede wszystkim spadek umieralności z powodu ChUSN o 52% u mężczyzn i 64% u kobiet. Jednak nadal to ChUSN, a przede wszystkim ChNS stanowią największe zagrożenie dla życia mieszkańców Polski, przy różnej strukturze wiekowej dla kobiet i mężczyzn – dla tych ostatnich już po 44 roku życia. Zdecydowanie najczęstszą przyczyną zgonów spowodowanych ogólnie ChUSN są choroby serca, odpowiedzialne za 101.8 tysięcy zgonów w 2016 roku, w tym zawał serca za 12.5 tysiąca zgonów. Jednak należy zauważyć, że zgony z powodu chorób serca zmniejszyły się w porównaniu do roku 2015 o 14%. Kolejną przyczynę zgonów z powodu ChUSN stanowią choroby naczyń mózgowych.

W stanowisku autorzy podkreślają - Należy jednak zauważyć, że zahamowanie spadku umieralności w Polsce, podobnie jak w innych krajach europejskich niestety wytraciło swoją dynamikę. W latach 2006-16 ten spadek wyniósł w Europie 14.5%, w kolejnych dwóch latach zmniejszył się do 0.5% rocznie (prof. B. Wojtyniak, prezentacja podczas XII Konferencji Naukowej Sekcji Prewencji i Epidemiologii Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, Kraków, 22-23.11.2019).

Wnioski przedstawione w stanowisku PTK:

1. ChUSN, w tym przede wszystkim ChNS nadal stanowią główną przyczynę zgonów mieszkańców Polski, mimo znaczącego spadku spowodowanej nimi umieralności w latach 1991-2016;

2. Odsetek chorych na ChNS w Polsce wynosi 4% i jest wyższy od średniej europejskiej o 12,5% oraz aż o 50% w porównaniu do krajów Unii Europejskiej o najniższym odsetku chorych na CHNS:

3. ChNS jest główną przyczyną zgonów mężczyzn już po 44 roku życia oraz przyczyną ich przedwczesnej umieralności, co powoduje zbyt wczesne „schodzenie” z rynku pracy oraz inwalidztwo skutkujące przejściem na rentę, a więc generowaniem dodatkowych kosztów dla budżetu państwa;

4. Za obserwowane wydłużenie życia mieszkańców Polski jest przede wszystkim odpowiedzialny spadek umieralności z powodu ChUSN.
 
Autorzy stanowiska wskazali - Komentując ww. analizę można pokusić się o wyciągnięcie logicznego wniosku, że wobec opisanej w raporcie sytuacji niezbędne jest zwiększenie nakładów na prewencję, diagnostykę, leczenie interwencyjne i farmakologiczne oraz rehabilitację, a także szybkie wprowadzanie najnowszych innowacyjnych leków i technologii medycznych o udokumentowanym wpływie na zmniejszenie śmiertelności sercowo-naczyniowej. Tylko takie podejście pozwoli na ponowną poprawę trendu umieralności z powodu ChUSN, w tym chorób serca oraz zmniejszenie kosztów związanych z przedwczesną umieralnością i inwalidztwem. 

Ponadto autorzy wskazali - Komentując dane i wnioski raportu NFZ na tle omówionej wcześniej publikacji NIZP-PZH można generalnie powiedzieć, że fragmentaryczne przedstawianie rzeczywistości nie jest sprawą dobrą. Analiza NFZ jest niestety obciążona tym mankamentem, a wady raportu widać w zderzeniu z publikacją prof. B. Wojtyniaka i dr. P. Goryńskiego. Autorzy opracowania NFZ, jakby nie dostrzegając faktu, że ChUSN, w tym ChNS stale są dominującą przyczyną zgonów w Polsce i przedwczesnej umieralności mężczyzn, spokojnie piszą o dużym, bo sięgającym ponad pół miliarda złotych spadku nakładów na świadczenia związane z tą chorobą. Podczas gdy w świetle tej informacji należałoby się spodziewać raczej alarmistycznego tonu, komentującego tak niezwykły spadek wartości świadczeń na diagnostykę i leczenie jednostki chorobowej będącej głównym zabójcą ludności w naszym kraju.

Może cieszyć informacja o istotnym wzroście nakładów na rehabilitację w ramach programu KOS-Zawał, co z pewnością przyczyniło się do spadku śmiertelności u pacjentów (nota bene NFZ nie podaje tych danych w swoim raporcie), którzy z tego programu skorzystali, jednak od razu należy powiedzieć, że po 3 latach funkcjonowania KOS-Zawał do programu weszło zaledwie ok. 12% pacjentów po przebytym zawale serca. Ponadto, o czym w ogóle autorzy nie napisali, program KOS-Zawał jest rozwiązaniem kompleksowym, zapewniającym nie tylko rehabilitację po zawale serca, ale także kolejne etapy rewaskularyzacji, implantacje elektronicznych urządzeń wszczepialnych, jak kardiowertery-defibrylatory i systemy do stymulacji resynchronizującej serce (choć odsetek pacjentów, którzy otrzymali te urządzenia w ramach KOS-Zawał jest znikomy (2,3%) biorąc pod uwagę liczbę chorych z pozawałową niewydolnością serca – 10,3% w okresie hospitalizacji związanej z zawałem) oraz ambulatoryjną opiekę specjalistyczną zapewniającą optymalizację leczenia nadciśnienia tętniczego, cukrzycy i hiperlipdemii oraz interewencje behawioralne. Tak więc nie umniejszając wagi rehabilitacji te wszystkie inne elementy kompleksowej i skoordynowanej opieki nad pacjentem po zawale serca w sposób synergistyczny przyczyniły się do istotnego spadku śmiertelności.

Idąc dalej śladem toku rozumowania NFZ widzimy też, jak bardzo wzrosły nakłady na leczenie niewydolności serca w ostatnich latach, ale jedynym wnioskiem, jaki z tego płynie jest słuszny postulat zwiększenia dostępności pacjentów po przebytym zawale serca do rehabilitacji kardiologicznej. Ale to już wiemy! Działa przecież program KOS-Zawał, który z uwagi na zbyt małą liczbę włączanych pacjentów powinien ulec modyfikacjom. I znowu autorzy widzą tylko jeden mechanizm częściowo zapobiegający wystąpieniu niewydolności serca, a zupełnie zapominają, że opieka nad pacjentami z tą jednostką chorobową musi być kompleksowa, od tworzenia dziennych oddziałów dla uzyskania doraźnej poprawy klinicznej, po nowoczesne terapie lekowe i sprzętowe, których w kraju albo używa się w zbyt mało, albo w ogóle są niedostępne, także z uwagi na brak refundacji. Leczenie interwencyjne OZW, przede wszystkim przy pomocy zabiegów PCI, jest kamieniem węgielnym terapii w tej grupie chorych. 

Wobec generalnego spadku nakładów na świadczenia związane z ChNS otwarte pozostaje pytanie, co się z tymi środkami stało? Część zapewne została przekazana do programu KOS-Zawał, a co z resztą? Chcąc dbać o życie i zdrowie swoich obywateli wszyscy interesariusze systemu ochrony zdrowia: politycy, płatnicy, lekarze oraz pacjenci powinni poprzez swoje wspólne działania przyczyniać się do wzrostu nakładów na leczenie ChUSN, będącej od wielu lat największym zagrożeniem dla życia i zdrowia mieszkańców Polski, albowiem wydane na to pieniądze nie będą stanowić tylko bezpośredniego kosztu, ale będą przed wszystkim długofalową inwestycją w zdrowie całego społeczeństwa, co zawsze przekłada się na wzrost dochodu narodowego z przyczyn opisanych już wyżej. Zrozumienia tego najważniejszego i podstawowego zagadnienia także w tym raporcie brakuje.

Pełna treść stanowiska PTK - czytaj


Źródło: PTK, ptkardio.pl