Za chorobą stoją ludzie, nie liczby. Cukrzyca to codzienność milionów Polaków
Opublikowane 04 listopada 2025Cukrzyca typu 2 to choroba, która dotyka już ponad 3 miliony Polaków. Kolejne setki tysięcy nie wiedzą, że chorują. Choć mówi się o niej dużo, to narosło wokół niej wiele mitów – o winie pacjenta, o „chorobie z przejedzenia”, o nieuchronności powikłań. Tymczasem współczesna diabetologia daje realną szansę na długie, dobre życie bez powikłań – jeśli tylko chorobę się zrozumie, zaakceptuje i mądrze nią pokieruje. O tym, skąd bierze się cukrzyca typu 2, jak wygląda codzienne życie z tą chorobą i jak zmienia się opieka nad pacjentami w Polsce mówi Monika Kaczmarek, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, organizacji, która od ponad 44 lat wspiera chorych i ich rodziny.
Skąd bierze się cukrzyca typu 2?
MK: To jedno z najczęściej zadawanych pytań – i jednocześnie jedno z najbardziej obciążonych mitami. Wciąż słyszymy, że cukrzyca typu 2 to „kara za jedzenie słodyczy”, wynik „objadania się bez granic”, że chorują tylko osoby otyłe. To nieprawda. Pomijam cukrzycę typu 1, która ma zupełnie inne podłoże, czy cukrzycę występującą w ciąży. Mówmy o samej cukrzycy typu 2, która często jest konsekwencją choroby otyłościowej. Otyłość to nie tylko kwestia wyglądu czy stylu życia, lecz przewlekła choroba metaboliczna, w której dochodzi do nadmiernego gromadzenia tkanki tłuszczowej i zaburzeń regulacji energetycznej organizmu. Jej przyczyny są złożone – obejmują zarówno czynniki genetyczne i hormonalne, jak i psychologiczne oraz środowiskowe. W ostatnich dekadach kluczowe znaczenie zyskało tzw. środowisko obesogenne – czyli takie, które sprzyja rozwojowi otyłości. To nasze otoczenie, w którym po pierwsze mamy łatwy dostęp do wysoko przetworzonej, kalorycznej żywności – często tańszej niż ta zdrowa, a po drugie gdzie mamy też ograniczoną potrzebę ruchu. Do tego dochodzi wysoki poziom stresu i chroniczne zmęczenie. Współczesny człowiek często funkcjonuje w rytmie, który utrudnia utrzymanie równowagi między ilością spożywanych kalorii a wydatkiem energetycznym. Wiele osób żyje też pod ciągłą presją czasu, ma siedzący tryb pracy. Otaczają nas wszechobecne reklamy żywności zachęcającego do tego by jeść i jeść, a sporo jest też zachęt do spożywania słodyczy i napojów słodzonych. Wszystko to sprawia, że otyłość nie jest „brakiem silnej woli”, ale konsekwencją środowiska, w jakim żyjemy. Sama cukrzyca typu 2 to choroba metaboliczna o bardzo złożonych przyczynach. Owszem, nadwaga i brak ruchu są czynnikami ryzyka, ale równie ważne są geny, wiek, stres, zaburzenia hormonalne. Wiele osób prowadzi w miarę zdrowy tryb życia, a mimo to choruje – właśnie z powodu predyspozycji genetycznych. Nie możemy więc sprowadzać cukrzycy do prostego schematu „sam sobie winien”. To choroba, która wymaga wiedzy, zrozumienia i wsparcia, a nie oceniania. Oczywiście nie chcę zdejmować całej odpowiedzialności za stan swojego zdrowia z osoby chorującej – chcę tylko wskazać, że to wszystko jest znacznie bardziej złożone niż tylko stwierdzenie „sam jest sobie winien”.
Kto jest najbardziej narażony na zachorowanie?
MK: Ryzyko zachorowania wzrasta po 40. roku życia, szczególnie jeśli w rodzinie występowała cukrzyca. Osoby z nadwagą, nadciśnieniem, zaburzeniami lipidowymi, siedzącym trybem życia czy przewlekłym stresem powinny się badać regularnie. Profilaktyka i edukacja są absolutnie kluczowe.
Jakie są pierwsze objawy cukrzycy i kiedy warto się zbadać?
MK: To, co czyni cukrzycę typu 2 podstępną, to fakt, że przez wiele miesięcy, a nawet lat, może nie dawać żadnych wyraźnych objawów. Kiedy już się pojawiają, są często lekceważone: większe pragnienie, częste oddawanie moczu, zmęczenie, senność, suchość skóry czy nawracające infekcje. Dlatego apelujemy – każdy dorosły powinien raz w roku wykonać proste badanie poziomu glukozy na czczo. To nic nie kosztuje, a może wykryć chorobę na bardzo wczesnym etapie, zanim pojawią się powikłania.
Jak wygląda codzienne życie z cukrzycą typu 2?
MK: Życie z cukrzycą wymaga planowania i systematyczności. Pacjent musi pamiętać o lekach, zdrowym jedzeniu, pomiarach glikemii i aktywności fizycznej. Ale to nie znaczy, że choroba odbiera radość życia. Wielu naszych członków mówi, że choroba nauczyła ich uważności na siebie. Często dopiero diagnoza jest impulsem do zmiany stylu życia – do wprowadzenia zdrowych nawyków, do ruchu, do odpoczynku. Dzięki nowoczesnym lekom i technologiom – sensorom, aplikacjom – codzienne zarządzanie cukrzycą jest dziś o wiele łatwiejsze niż jeszcze dekadę temu. Z cukrzycą naprawdę można żyć aktywnie i szczęśliwie.
Co to znaczy dobrze leczyć cukrzycę dzisiaj?
MK: Dobre leczenie to leczenie całościowe. Chodzi nie tylko o utrzymanie właściwego poziomu glukozy, ale także o ochronę serca, nerek, oczu i naczyń krwionośnych. W ostatnich latach w Polsce bardzo poprawiła się diagnostyka, mamy lepszy dostęp do sensorów monitorujących cukier, a coraz więcej pacjentów może korzystać z refundacji. Jak pokazują nasze obserwacje i badanie, jakie w 2025 roku jako PSD przeprowadziliśmy – dla pacjentów stosowanie nowoczesnych systemów monitorowania poziomu glukozy to wspaniała szansa na lepsze rozumienie codziennych wyborów żywieniowych czy dotyczących aktywności fizycznej, na autentyczne zaangażowanie się w proces terapeutyczny. Poprawił się także się dostęp do nowoczesnych terapii, które oprócz kontroli glikemii wpływają korzystnie na układ krążenia i zmniejszają ryzyko powikłań. Wciąż jednak widzimy duże różnice w dostępie do opieki diabetologicznej – szczególnie w mniejszych miejscowościach. Edukacja i personalizacja leczenia to wciąż wyzwania, które musimy wspólnie rozwijać.
Jaką rolę w leczeniu odgrywa styl życia?
MK: Ogromną. Mówi się, że monitorowanie poziomu glukozy i leki to połowa sukcesu, a druga połowa to styl życia. Ruch, zdrowa dieta, sen, unikanie stresu – to wszystko pomaga stabilizować poziom cukru i zmniejsza zapotrzebowanie na leki. Ale chcę to bardzo mocno podkreślić: styl życia nie jest zamiennikiem leczenia, tylko jego dopełnieniem. Nie możemy też obarczać pacjentów poczuciem winy. Cukrzyca typu 2 to choroba, a nie kara za styl życia. Rolą lekarzy i organizacji pacjenckich jest wspieranie, nie ocenianie. Dobra edukacja potrafi więcej zdziałać niż tysiąc pouczeń czy zakazów.
Jakie są dziś najważniejsze potrzeby środowiska diabetyków w Polsce?
MK: Z naszej perspektywy – trzy rzeczy: edukacja, dostępność i empatia. Po pierwsze, edukacja diabetologiczna powinna być dostępna dla każdego pacjenta. Chorzy potrzebują wiedzieć, jak działają nowoczesne systemy monitorowania poziomu glukozy, jak działają leki, jak reagować na hipoglikemię, jak komponować posiłki. Po drugie, równość w dostępie do nowoczesnych terapii. Wciąż zdarza się, że o skutecznym leczeniu decyduje miejsce zamieszkania lub status materialny.
W ostatnich miesiącach angażujemy się w dialog z decydentami dotyczący rozszerzenia refundacji systemów monitorowania poziomu glukozy dla wszystkich chorych na insulinie, bez względu na liczbę wstrzyknięć – jesteśmy przekonani, że dzięki temu wielu pacjentów zyska szansę na uniknięcie powikłań, które rujnują życie, ale też budżet państwa – bo leczenie powikłań cukrzycy kosztuje krocie. Zabiegamy też o rozszerzenie refundacji dla pomp insulinowych dla chorych z cukrzycą typu 1, którzy ukończyli 26 rok życia. Wraz z wiekiem cukrzyca nie znika i chorzy ci często borykają się z koniecznością rezygnacji ze stosowania pomp insulinowych, bo ich po prostu nie stać. Warto zadbać o tych młodych ludzi, bo oni chcą pracować, chcą zakładać rodziny – to także oni będą tworzyć przyszłość tego kraju. W obu tych obszarach współpracujemy ściśle ze środowiskiem diabetologów i edukatorów diabetologicznych. I liczymy na dobre decyzje Ministerstwa Zdrowia, bo mam dobre doświadczenia z pracą z osobami decyzyjnymi w MZ. I po trzecie z tych ważnych dla nas kwestii – empatia. Cukrzyca to choroba przewlekła, wymagająca codziennej samokontroli. Chorzy potrzebują wsparcia emocjonalnego, a nie oceniania.
W ostatnich miesiącach angażujemy się w dialog z decydentami dotyczący rozszerzenia refundacji systemów monitorowania poziomu glukozy dla wszystkich chorych na insulinie, bez względu na liczbę wstrzyknięć – jesteśmy przekonani, że dzięki temu wielu pacjentów zyska szansę na uniknięcie powikłań, które rujnują życie, ale też budżet państwa – bo leczenie powikłań cukrzycy kosztuje krocie. Zabiegamy też o rozszerzenie refundacji dla pomp insulinowych dla chorych z cukrzycą typu 1, którzy ukończyli 26 rok życia. Wraz z wiekiem cukrzyca nie znika i chorzy ci często borykają się z koniecznością rezygnacji ze stosowania pomp insulinowych, bo ich po prostu nie stać. Warto zadbać o tych młodych ludzi, bo oni chcą pracować, chcą zakładać rodziny – to także oni będą tworzyć przyszłość tego kraju. W obu tych obszarach współpracujemy ściśle ze środowiskiem diabetologów i edukatorów diabetologicznych. I liczymy na dobre decyzje Ministerstwa Zdrowia, bo mam dobre doświadczenia z pracą z osobami decyzyjnymi w MZ. I po trzecie z tych ważnych dla nas kwestii – empatia. Cukrzyca to choroba przewlekła, wymagająca codziennej samokontroli. Chorzy potrzebują wsparcia emocjonalnego, a nie oceniania.
Co robi Polskie Stowarzyszenie Diabetyków, by te potrzeby realizować?
MK: Od ponad 44 lat działamy na rzecz pacjentów i ich rodzin. Organizujemy warsztaty edukacyjne, spotkania, kampanie profilaktyczne i konferencje naukowe. Współpracujemy z samorządami, szkołami i placówkami medycznymi. Nasze lokalne oddziały to prawdziwe centra wsparcia – można tam uzyskać poradę, nauczyć się obsługi sprzętu, porozmawiać z innymi pacjentami. PSD to nie tylko organizacja – to społeczność ludzi, którzy się rozumieją, motywują i wspólnie walczą o lepsze życie z chorobą. A w przyszłym roku obchodzić będziemy jubileusz 45-lecia powstania PSD - z tej okazji otworzymy Centrum Edukacji i Historii Cukrzycy.
Jak wygląda współpraca PSD z lekarzami i innymi organizacjami?
MK: Świetnie rozumiemy, że tylko współpraca przynosi efekty. Dlatego działamy razem z lekarzami diabetologami, pielęgniarkami, edukatorami, psychologami i dietetykami. Angażujemy się w dialog z Ministerstwem Zdrowia, Narodowym Funduszem Zdrowia, uczestniczymy w konsultacjach dotyczących refundacji leków i programów zdrowotnych. Współpracujemy też z innymi organizacjami pacjenckimi, bo głos środowiska jest wtedy silniejszy. Na przykład w tym roku, we współpracy ze Stowarzyszeniem EcoSerce oraz Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Moje Nerki, przygotowaliśmy raport poświęcony wyzwaniom, z jakimi mierzą się pacjenci dotknięci wielochorobowością. Przedstawiliśmy go na konferencji prasowej wspólnie w październiku i planujemy dalsze wspólne działania w tym tak ważnym dla chorych obszarze. Chcemy, by pacjenci byli partnerami w systemie ochrony zdrowia, nie tylko jego odbiorcami.
I na koniec – jakie przesłanie chciałaby Pani przekazać Polakom z okazji Miesiąca Świadomości Cukrzycy?
MK: Przede wszystkim – cukrzyca to nie wyrok. To choroba, z którą można żyć długo, aktywnie i szczęśliwie. Chciałabym, by każdy pacjent pamiętał, że nie jest sam. Wokół niego jest ogromne wsparcie – lekarze, pielęgniarki, edukatorzy i tysiące osób, które przechodzą przez to samo. I druga sprawa – profilaktyka. Zróbmy sobie raz w roku badanie poziomu cukru. To 5 minut, które może uratować zdrowie, a nawet życie. Świadomość i wiedza to najskuteczniejsze lekarstwa, jakie mamy.
Rozmawiała: Marta Koton-Czarnecka
źródło: PSD
Autor:
Redakcja MedicalPress