Cały czas gasimy pożary zamiast zapobiegać chorobom serca i naczyń

Opublikowane 01 października 2021
Cały czas gasimy pożary zamiast zapobiegać chorobom serca i naczyń
Najważniejsze przyczyny utraty zdrowia związane z ryzykiem rozwoju chorób serca i naczyń to czynniki modyfikowalne, takie jak wysoki cholesterol, otyłość, palenie tytoniu czy wysokie ciśnienie tętnicze. Polski system ochrony zdrowia jest nadal jednak nastawiony głównie na interwencje naprawcze, jak leczenie konsekwencji niezdrowego trybu życia w postaci zawałów udarów, choroby wieńcowej i wielu innych. Z roku na rok jednak liczba nowych rozpoznań rośnie. Polska pozostaje w niechlubnej w grupie krajów europejskich o najwyższym ryzyku pierwszego i kolejnego incydentu sercowo-naczyniowego. Dlatego zamiast cały czas wyłącznie gasić pożary, warto skupić się na prewencji i edukacji zdrowotnej naszego społeczeństwa i odwrócić trend związany z chorobami sercowo-naczyniowymi – podkreślali eksperci debaty zorganizowanej z okazji Światowego Dnia Serca przez Polskie Towarzystwo Lipidologiczne.
Jak wskazują dane podsumowujące dotychczasowe funkcjonowanie programu opieki kompleksowej KOS-Zawał, leczymy coraz skuteczniej, nie tylko dzięki samej interwencji medycznej w trakcie zawału, ale także edukacji i rehabilitacji pacjentów, która zmniejsza liczbę kolejnych hospitalizacji i powikłań wśród chorych. 

- Najnowsze dane i nowe zalecenia prewencyjne, opublikowane niespełna dwa tygodnie temu, przez Europejskie Towarzystwo Europejskie, wskazują, że Polsce pod względem ryzyka sercowo-naczyniowego nadal bliżej nam do krajów Europy Wschodniej. W większości krajów Europy Zachodniej mamy bowiem do czynienia z niskim lub umiarkowanym ryzykiem zgonu z powodu chorób układu krążenia – podkreślał prof. Maciej Banach, prezes Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.

W Polsce zriobiono pierwsze kroki w kierunku wzmocnienia profilaktyki, które wynikają głównie wprost z oczekiwań społecznych w trakcie pandemii, to m.in. wprowadzenie przez resort zdrowia programu Profilaktyka 40 plus. – To jest dobry program, jednak w praktyce nie funkcjonuje. Zabrakło elementu edukacyjnego. Co więcej zakłada on jednorazowy pomiar niektórych wskaźników i brak kontynuacji dla osób, które będą miały odstępstwa od normy. Musimy nad tym programem naprawdę popracować, aby był pełnowartościowy, jako element wyprzedzający programy opieki kompleksowej i koordynowanej. – apelował prof. Banach.

Eksperci podkreślali, że powinniśmy postawić na edukację zdrowotną i profilaktykę, a zdiagnozowany pacjent lub osoba po incydencie sercowo-naczyniowym powinna być włączana jak najszybciej do programu opieki kompleksowej, przy jednoczesnym wprowadzaniu innowacyjnych technologii, postępie informatyzacji opieki zdrowotnej i standaryzacji wprowadzanych narzędzi przy wzroście nakładów na zdrowie. Profilaktyka jest kluczem do budowy zdrowego społeczeństwa – Korzystajmy z doświadczeń wcześniejszych programów i starajmy się je optymalizować – dodał prof. Maciej Banach.

- Badania potwierdzają, że za 90% wszystkich zawałów oraz udarów serca odpowiedzialnych jest kilka modyfikowalnych czynników ryzyka. Upraszając, gdybyśmy zdołali zneutralizować te czynniki, mielibyśmy 10 razy mniej zawałów i udarów. – tłumaczył prof. Piotr Jankowski z I Kliniki Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego, Instytut Kardiologii UJ CM.

Jak to zrobić? Specjaliści wskazują, że potrzebny jest długofalowy program populacyjny mający na celu zmianę stylu życia, wyborów żywieniowych, aktywności fizycznej kierowany do całego społeczeństwa. Doświadczenia wielu krajów potwierdzają, że są to działania skuteczne. – Chyba najbardziej spektakularne osiągnięcia w tej dziedzinie w Europie mają Finowie. W Finlandii w latach 50 i 60-tych wskaźniki umieralności z powodu chorób sercowo-naczyniowych należały do najwyższych na świecie, a dzięki wdrożonym programom, obecnie jest to jedna z najzdrowszych globalnie polulacji, o jednym z najdłuższych przeciętnym czasie trwania życia. – podkreślał prof. Jankowski.

Takie programy powinny opierać się na edukacji zdrowotnej dzieci i młodzieży, wieloletnich kampaniach społecznych przy zaangażowaniu się w promocję zdrowia mass-mediów. - Zdrowie publiczne nie leży jedynie w rękach lekarzy, narzędzia do tego posiadają odpowiednie instytucje publiczne – zaznaczał prof. Jankowski.

To także wczesna identyfikacja czynników ryzyka i istniejących procesów chorobowych, która w Polsce pozostawia wiele do życzenia, co jest widoczne na przykładzie hipercholesterolemii, która dotyczy ponad połowy polskiego społeczeństwa. Tylko 60 % osób wie, że ma podwyższony poziom cholesterolu, a spośród już zdiagnozowanych, większość jest nieskutecznie leczona lub wogóle nie leczona. - W Polsce aż ¾ pacjentów nie osiąga celu terapeutycznego leczenia hipercholesterolemii. – informował prof. Maciej Banach. – Do programu lekowego dedykowanego hipercholesterolemii rodzinnej i osobom z grup ryzyka włączonych jest tylko 200 osób! Szacunki mówią, że w Polsce pacjentów z hipercholesterolemią rodzinną żyje ok. 150-160 tysięcy.

Eksperci rekomendują także rozwiązania dedykowane do pracodawców i pracowników np. wprowadzenie obowiązkowych pakietów badań profilaktycznych dla pracowników. Koszty takiego pakietu będą niewielkie, a korzyści mogą być ogromne, to rakże zmniejszenie absencji pracowników i liczby zwolnień – podkreślał prof. Maciej Banach.

- Jeśli będzie w Polsce działał dobry program edukacji zdrowotnej, wczesnoszkolnej wtedy pracownicy będą świadomi potrzeby badań profilaktycznych i wtedy można będzie ich namówić do odkładania po kilka złotych na badania – dodał prof. Krystian Wita, konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii, z-ca dyrektora ds. lecznictwa Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Uczestnicy debaty podkreślali, że rozmowy o edukacji zdrowotnej w szkołach trwają przynajmniej od 2006 roku i pomimo wielu zapowiedzi i poparcia społecznego nadal nie doczekaliśmy się edukacji o zdrowiu w szkołach. Swoje poparcie dla tej inicjatywy wyraziło też ministerstwo zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta, nieprzekonanym pozostaje kluczowy resort – ministerstwo edukacji i nauki.

- Dziś nie tworzymy zdrowego społeczeństwa. Niezbędna jest edukacja w szkołach. Jednocześnie potrzebna jest akredytacja stron internetowych i stworzenie certyfikowanej bazy wiedzy. W Anglii, taką platformę edukacyjną prowadzi tamtejszy płatnik – NHS i to się sprawdza – przekonywał prof. Maciej Banach. – Musimy także zadbać o zdrowie kobiet, mało osób wie, że to one chorują częściej na serce.

- „Done is better than perfect” – przekonywałMarek Kustosz, redaktor naczelny Medicalpress i wiceprezes fundacji To Się Leczy – Nie czekajmy, zacznijmy od edukacji zdrowotnej już teraz. Inwestujmy w to co niedrogie, a przynosi znaczące efekty i przede wszystkim jest skuteczne, ratuje zdrowie i życie! – komentował.

Pełną relację z debaty z okazji Światowego Dnia Serca, która odbyła się w dniu 29 września mogą Państwo obejrzeć pod linkiem:
https://ptlipid.pl/debata-ptl-nagranie/

źródło: redakcja Medicalpress