Zastosowanie immunoterapii u chorych na zaawansowanego raka regionu głowy i szyi zwiększa szanse na ich wyleczenie

Opublikowane 24 lipca 2025
Zastosowanie immunoterapii u chorych na zaawansowanego raka regionu głowy i szyi zwiększa szanse na ich wyleczenie
Zastosowanie pembrolizumabu jako leczenia neoadjuwantowego i adjuwantowego w terapii zaawansowanego raka regionu głowy i szyi jest skuteczne i dobrze tolerowane przez pacjentów. Do takich wniosków doszli naukowcy ze 192 ośrodków medycznych uczestniczących w badaniu z udziałem 714 pacjentów, którego wyniki opublikowano niedawno w „New England Journal of Medicine” (NEJM). Jednym z polskich ośrodków uczestniczących w tym badaniu był gliwicki oddział Narodowego Instytutu Onkologii.
Immunoterapia zwiększa szanse na wyleczenie

- Jedną z podstawowych metod leczenia zaawansowanego raka regionu głowy i szyi jest operacja, która zgodnie z dotychczasowym standardem postępowania jest zazwyczaj uzupełniana radioterapią lub radio-chemioterapią. Opisane w „New England Journal of Medicine” badanie miało na celu pokazanie, że dodanie do tego standardu pembrolizumabu –  przeciwciała monoklonalnego skierowanego przeciwko receptorowi programowanej śmierci komórki, mającego już zastosowanie w leczeniu chorych na inne nowotwory złośliwe (m.in. raka płuca, raka nerki, raka piersi czy czerniaka) – istotnie poprawia wyniki leczenia chorych na nowotwory regionu głowy i szyi – podkreśla główny polski badacz dr hab. n. med. Tomasz Rutkowski, zastępca dyrektora ds. naukowych i kierownik Centrum Wsparcia Badań Klinicznych w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach, polski współautor publikacji w NEJM.

Jak dodaje, do tej pory zastosowanie immunoterapii u chorych na raka regionu głowy i szyi miało udowodnioną skuteczność jedynie w leczeniu niepowodzeń, czyli w sytuacji, kiedy po leczeniu zasadniczym dochodziło u pacjenta do wznowy lub przerzutów odległych. – W tym wskazaniu immunoterapia jest już standardem leczenia. Jednak w grupie chorych leczonych pierwotnie, z intencją wyleczenia, nie miała ona dotychczas udowodnionej skuteczności – mówi dr hab. Tomasz Rutkowski.

W randomizowanym badaniu przeprowadzonym w 192 ośrodkach w Europie, obu Amerykach, Azji i Australii, którego wyniki opublikowano 18 czerwca 2025 r. w NEJM (N Engl J Med. 2025 Jul 3;393(1):37-50. doi: 10.1056/NEJMoa2415434), zastosowano pembrolizumab jako leczenie neoadjuwantowe i adjuwantowe. Uczestników badania podzielono na dwie grupy.

- Badanie było dwuramienne. W jednym ramieniu, do którego zakwalifikowano 351 pacjentów, zastosowano dotychczasowy standard leczenia, czyli chirurgię oraz radioterapię lub radio-chemioterapię jako uzupełnienie leczenia operacyjnego. W drugim ramieniu 363 chorym dołączono do standardowego leczenia pembrolizumab, podając im dwa cykle tego leku w odstępie trzech tygodni przed operacją oraz 15 cykli po operacji uzupełnionej radioterapią bądź radio-chemioterapią – wyjaśnia dr hab. Tomasz Rutkowski.

Obiecujące wyniki trzyletniej obserwacji

Badanie trwało od grudnia 2018 r. do października 2023 r. Po trzyletniej obserwacji, w trakcie której oceniano czas od randomizacji do wystąpienia progresji choroby, wznowy, przerzutów odległych lub zgonu z jakiegokolwiek powodu, okazało się, że w grupie kontrolnej, leczonej zgodnie z dotychczasowym standardem, żyjących pacjentów bez choroby nowotworowej było 45,9 proc., natomiast w grupie badanej (otrzymującej pembrolizumab) znamiennie więcej – 59,8 proc. Mediana czasu przeżycia wolnego od progresji, wznowy lub przerzutów odległych również była znamiennie wyższa w grupie otrzymującej pembrolizumab w porównaniu do chorych leczonych według dotychczasowego standardu (odpowiednio 59,7 miesięcy vs 26,9 miesięcy, p=0,004).

Co ważne, leczenie z zastosowaniem pembrolizumabu było dobrze tolerowane. Skutki uboczne III stopnia (najczęstsze to zapalenie błony śluzowej żołądka, neutropenia, popromienne zapalenie skóry) wystąpiły u 44,6 proc. pacjentów w grupie badanej i u 42,9 proc. w grupie kontrolnej. – Jak widać, różnica jest nieznaczna, co oznacza, że pembrolizumab był dobrze tolerowany przez chorych i nie zwiększał toksyczności leczenia w porównaniu do dotychczas stosowanej terapii – komentuje dr hab. Tomasz Rutkowski.

Wzorcowa współpraca i precyzyjna logistyka

W Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach do badania zakwalifikowano 37 chorych, a ostatecznie zrandomizowano 22. Jak podkreśla główny badacz, to wieloetapowe leczenie można było sprawnie przeprowadzić tylko dzięki wzorcowej współpracy pomiędzy I Kliniką Radioterapii i Chemioterapii kierowaną przez prof. dr. hab. n. med. Krzysztofa Składowskiego, która specjalizuje się w radioterapii i radio-chemioterapii chorych na nowotwory głowy i szyi, I Oddziałem Chirurgii Onkologicznej na czele z dr. n. med. Cezarym Szymczykiem, Zakładem Patologii Nowotworów, którym kieruje dr hab. n. med. Ewa Chmielik oraz Zakładem Radiologii i Diagnostyki Obrazowej pod kierownictwem prof. dr hab. n. med. Barbary Bobek-Billewicz.

Leczenie było trójetapowe. Najpierw musieliśmy zakwalifikować chorego do operacji, wyznaczając mu termin hospitalizacji w oddziale chirurgii, a następnie zaplanować i przeprowadzić leczenie neoadjuwantowe z zastosowaniem pembrolizumabu w sposób skoordynowany z wcześniej wyznaczonym terminem operacji. Szybko uzyskany wynik histopatologicznego badania pooperacyjnego umożliwił przeprowadzenie konsylium kwalifikującego pacjenta do radioterapii lub radio-chemioterapii uzupełniającej. Równocześnie z tym leczeniem uzupełniającym rozpoczynaliśmy adjuwantową immunoterapię z zastosowaniem pembrolizumabu. Sprawne przeprowadzenie tego wieloetapowego leczenia wymaga dobrej współpracy i koordynacji działań. I chociaż to nie jest nowość, bo współczesna terapia większości nowotworów jest oparta na takim działaniu, to jednak cieszę się bardzo, że do tej grupy dołączyli również chorzy na raka regionu głowy i szyi – tłumaczy dr hab. Tomasz Rutkowski.

Zródło: NIO