RSV wraca co roku. Czy tym razem zdążymy z ochroną najmłodszych?

Opublikowane 29 lipca 2025
RSV wraca co roku. Czy tym razem zdążymy z ochroną najmłodszych?
Zakażenia wirusem RSV są jedną z najczęstszych przyczyn hospitalizacji niemowląt w Polsce – i jednym z najbardziej niedoszacowanych problemów zdrowia publicznego w obszarze pediatrii. Choć środowisko medyczne od miesięcy apeluje o pilne wdrożenie skutecznych form profilaktyki, system nadal się waha. A czas ucieka.
W ubiegłym sezonie infekcyjnym liczba hospitalizacji dzieci z powodu RSV sięgnęła niemal 30 tysięcy. Część z nich wymagała leczenia na oddziałach intensywnej terapii, wiele wiązało się z groźnymi powikłaniami. „To nie jest mała grupa, to jest bardzo duża grupa” – mówiła prof. Ewa Helwich, konsultant krajowa ds. neonatologii. I dodawała: „Mówimy o dzieciach w większości zdrowych, urodzonych o czasie, które doświadczyły ciężkiego zakażenia RSV. RSV może prowadzić do hospitalizacji, niewydolności oddechowej, a nawet zgonu. Może powodować powikłania odległe, takie jak astma czy nadreaktywność oskrzeli”.

Dziś dostępne są już skuteczne metody zapobiegania ciężkim przebiegom zakażenia – zarówno dla kobiet w ciąży, jak i dla noworodków. Ale ich wdrożenie napotyka na opóźnienia proceduralne, brak decyzji refundacyjnych i niedopasowanie do realiów sezonowości wirusa. Obawy środowiska medycznego koncentrują się na tym, czy Polska zdoła zabezpieczyć dzieci jeszcze przed rozpoczęciem sezonu infekcyjnego, który – jak co roku – rozpocznie się jesienią.

Jedną z dostępnych metod zapobiegania ciężkim zakażeniom RSV jest szczepienie kobiet w ciąży. W Polsce szczepionka Abrysvo została dopuszczona do obrotu i objęta refundacją od 1 kwietnia 2025 roku w ramach programu szczepień ochronnych, jednak sposób jej wdrożenia i promocji budzi poważne wątpliwości ekspertów. Zwracają oni uwagę na brak spójnej strategii i niewystarczające dostosowanie do realnej sezonowości wirusa.

„Najwięcej zachorowań, jakie mieliśmy – zarówno w 2024, jak i w 2025 roku – to było styczeń, luty. Więc rekomendowanie szczepienia u kobiety w ciąży w kwietniu, maju czy czerwcu, to są – powiedzmy sobie wprost – źle zagospodarowane finanse. Dlatego że jeżeli zaszczepi się w maju, dodać sześć, to jest listopad. Czyli przeciwciała, które ma przekazać dziecku po zaszczepieniu, one w kolejnych miesiącach już nie będą skuteczne dla tego niemowlaka” – mówiła prof. Teresa Jackowska, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. „Największa skuteczność jest w pierwszych trzech miesiącach. I ta informacja tak naprawdę w żadnych przekazach do kobiet w ciąży nie docierała, a wprost przeciwnie – była bardzo mocna kampania szczepień w maju i czerwcu”.

Polskie Towarzystwa Pediatryczne i Wakcynologiczne rekomendują, zgodnie ze światowymi wytycznymi, aby szczepienie kobiet w ciąży przeciwko RSV realizować między 32. a 36. tygodniem ciąży – czyli z uwzględnieniem terminu porodu w okresie jesienno-zimowym, gdy ryzyko zakażeń RSV jest najwyższe. Eksperci wskazują, że szczepienie poza tym oknem czasowym nie daje oczekiwanego efektu ochronnego i prowadzi do nieefektywnego wykorzystania zasobów.

Prof. Ewa Wender-Ożegowska, konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii, dodała, że skuteczna profilaktyka wymaga nie tylko refundacji, ale i adekwatnego planowania. „W Polsce atmosfera wokół szczepień ciężarnych jest (…) nie, że negatywna, ale wiele kobiet bardzo boi się szczepień” – przyznała. „Może warto potraktować ten program jako pilotaż, ustalić, że będziemy szczepić kobiety w ciąży w okresie od września do lutego – i wtedy rzeczywiście zabezpieczymy dzieci urodzone jesienią i zimą”.

Drugą – i budzącą szczególne nadzieje – formą ochrony najmłodszych jest immunizacja bierna noworodków i niemowląt za pomocą przeciwciała monoklonalnego (nirsevimab). Preparat ten, podawany w jednej dawce, chroni dziecko przez cały sezon infekcyjny. „To ogromne ułatwienie dla dzieci i rodziców – jedno wkłucie zamiast pięciu, jedno podanie zamiast pięciu wizyt. Dla dzieci, które ważą mniej niż tysiąc gramów, to naprawdę ma znaczenie” – mówiła prof. Helwich. Dziś ta forma immunizacji jest już szeroko stosowana w Europie Zachodniej – w ramach programów powszechnych, obejmujących wszystkie niemowlęta. W Polsce preparat czeka jeszcze na zakończenie procedury oceny przez AOTMiT, a decyzja spodziewana jest 20 sierpnia. Zegar jednak tyka. Sezon infekcyjny zbliża się nieubłaganie, a z perspektywy środowiska klinicznego – każda zwłoka może oznaczać kolejne tysiące hospitalizacji.

Problematyczna jest również organizacja podania preparatu – kto, gdzie i w jaki sposób ma to robić? Szpitale czy POZ? Noworodki wypisane do domu, dzieci urodzone w małych miejscowościach, wcześniaki w czasie przejściowym – to wszystko wymaga jasnych procedur, których dziś nie ma.

Choć sytuacja wciąż pozostaje niepewna, eksperci nie tracą nadziei. Wielu z nich podkreśla, że Polska wciąż ma szansę skutecznie przygotować się do nadchodzącego sezonu infekcyjnego, o ile zapadną szybkie i jednoznaczne decyzje. Inne kraje poradziły sobie z tym wyzwaniem – kluczem okazała się konsekwencja, jasna strategia i determinacja w działaniu.
 
Źródło: Posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Matki i Dziecka
Wypowiedzi pochodzą z wystąpień uczestniczek i uczestników posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Matki i Dziecka, które odbyło się 25 lipca 2025 r.