Ponad połowa dzieci nie je warzyw codziennie. Czy edukacja żywieniowa może zatrzymać epidemię otyłości?

Opublikowane 18 września 2025
Ponad połowa dzieci nie je warzyw codziennie. Czy edukacja żywieniowa może zatrzymać epidemię otyłości?
Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo – pożywieniem” – to zdanie Hipokratesa wciąż powraca w debatach o zdrowiu publicznym. W sejmowej sali im. Macieja Rataja przywołała je przewodnicząca zespołu, Katarzyna Stachowicz, nadając ton dyskusji o przyszłości żywności prozdrowotnej, suplementów diety i edukacji zdrowotnej. Nie chodzi bowiem wyłącznie o same produkty czy przepisy prawne, ale o kształtowanie świadomych wyborów żywieniowych już od najmłodszych lat.
Edukacja jawi się jako fundament całego systemu. Pierwsze próby zostały już podjęte – do szkół trafiły zajęcia z edukacji zdrowotnej. Dr Joanna Uchańska, wiceprezes Krajowej Rady Suplementów i Odżywek, opowiadała, że dzieci podczas lekcji wskazywały czynniki kształtujące ich zdrowie. „Wymieniały sen, wymieniały zdrowe żywienie, ruch, mniejszą ilość spędzaną przy komputerze, ale właśnie również chociażby działania profilaktyczne i badania profilaktyczne” – relacjonowała. To dowód, że młode pokolenie dostrzega związek pomiędzy stylem życia a zdrowiem, ale jednocześnie potwierdzenie, jak ogromne znaczenie ma odpowiednio zaplanowana edukacja.

Założenia brzmią obiecująco, jednak liczby są bezlitosne. „Szacuje się, że ponad 65% Polaków, czyli około 24 miliony ludzi ma nadwagę, a prawie 30% choruje na otyłość” – przytoczyła dr Uchańska. Oznacza to, że problem nie jest marginalny, lecz dotyczy milionów osób i ma poważne konsekwencje społeczne i ekonomiczne. Dlatego – jak podkreślali eksperci – żywność prozdrowotna i suplementy diety mogą pełnić pozytywną rolę jedynie wtedy, gdy będą wspierane przez rzetelną edukację oraz spójne regulacje prawne. Tych ostatnich wciąż brakuje: przepisy unijne pozostawiają państwom członkowskim dużą dowolność, co skutkuje chaosem regulacyjnym i brakiem przejrzystości dla konsumentów.

W Polsce zrealizowano już kilka programów edukacyjnych, które dowiodły swojej skuteczności. „Szkoła i Przedszkole Przyjazne Żywieniu i Aktywności Fizycznej”, „Junior Edu-Żywienie” czy „Trzymaj Formę” to przykłady inicjatyw, które nie tylko zwiększały wiedzę dzieci o zdrowym stylu życia, ale realnie wpływały na poprawę nawyków żywieniowych i kondycji fizycznej. Badania ewaluacyjne prowadzone po programie szwajcarskim z lat 2013–2016 wykazały m.in. poprawę wskaźników sprawności fizycznej i spadek częstotliwości nadwagi wśród najmłodszych uczniów. W przypadku „Junior Edu-Żywienie” opracowano wysokiej jakości materiały dla nauczycieli i rodziców, które mogą być trwałym wsparciem w codziennej pracy szkół.

Problem w tym, że nawet najlepiej zaprojektowane programy rzadko są monitorowane długofalowo. Ewaluacje, jeśli w ogóle się pojawiają, kończą się wraz z projektem, a brakuje badań sprawdzających, czy zdobyta wiedza i wypracowane postawy utrzymują się po latach. Bez systematycznego monitoringu trudno ocenić realny wpływ działań edukacyjnych na zdrowie społeczeństwa.

Tymczasem dane są alarmujące. Ponad 40% dzieci w Polsce, a w najmłodszych grupach nawet połowa, w ogóle nie sięga po produkty pełnoziarniste lub robi to niezwykle rzadko. Wśród dziewięciolatków aż 60% nie je warzyw codziennie, a ponad połowa dzieci jada ryby rzadziej niż raz w tygodniu. Jeszcze gorzej wygląda spożycie roślin strączkowych – 70–80% dzieci niemal wcale ich nie uwzględnia w diecie. Co trzeci ośmiolatek ma nadmierną masę ciała, a wśród nastolatków problem dotyczy już co piątej osoby.

Kondycja fizyczna młodego pokolenia nie napawa optymizmem. Badania pokazują, że ponad 90% uczniów szkół podstawowych nie posiada wystarczających kompetencji ruchowych, a tylko niewielki odsetek dzieci spełnia kryterium 60 minut dziennej aktywności. Prof. Krzysztof Durkalec-Michalski, kierownik Zakładu Dietetyki Sportowej Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, ostrzega, że obraz współczesnego dziecka coraz częściej łączy się z otyłością i niską wydolnością fizyczną. Jeszcze poważniejszym problemem są zaburzenia metaboliczne, które rozwijają się w tle. „W momencie, kiedy próbujemy pracować nad racjonalnym żywieniem, to rodzice są pierwszymi, którzy wyśmiewają zmiany żywieniowe dziecka. (...) Jeżeli nie zaczniemy tak naprawdę od tego starszego pokolenia, trudno oczekiwać, że młodsze będzie wdrażało jakąkolwiek aktywność fizyczną i zmiany swoich nawyków żywieniowych” – zauważył profesor.

Eksperci podkreślają, że skuteczna profilaktyka nie może ograniczać się do dzieci. To cała rodzina musi zostać włączona w proces zmiany nawyków. Badania jednoznacznie pokazują, że aktywność fizyczna rodziców przekłada się na aktywność dzieci, a wspólne działania – od przygotowywania posiłków po wspólny sport – zwiększają trwałość zdrowych postaw.

Obrady zespołu unaoczniły, że problem żywności prozdrowotnej, suplementów diety i edukacji zdrowotnej dzieci i młodzieży wymaga podejścia systemowego i międzyresortowego. Brak spójnych regulacji, niewystarczająca edukacja i coraz gorsza kondycja fizyczna młodego pokolenia to kwestie, których nie można rozwiązywać fragmentarycznie.

Jak podkreślali eksperci, konieczne jest budowanie przejrzystego prawa, rozwój edukacji zdrowotnej w szkołach, zaangażowanie rodziców i monitorowanie skuteczności działań. Inaczej grozi nam, że kolejne pokolenia będą żyły krócej i w gorszym zdrowiu, mimo dostępności nowoczesnej medycyny.

Źródło: Artykuł powstał na podstawie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Żywności Prozdrowotnej i Żywienia, które odbyło się 11 września 2025 r. w sali im. Macieja Rataja (nr 102, bud. C-D). Wszystkie cytaty pochodzą z wypowiedzi uczestników spotkania.