Między diagnozą a pomocą. Państwo wobec dzieci z niepełnosprawnością, ADHD i FASD
Opublikowane 23 lipca 2025
Choć oficjalne dane pokazują postęp w zakresie edukacji włączającej i wsparcia dla dzieci z niepełnosprawnościami, praktyka wciąż daleka jest od ideału. Posiedzenie Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży, które odbyło się 22 lipca 2025 r., unaoczniło nie tylko skalę wyzwań, ale też rosnącą frustrację organizacji społecznych i rodziców, którzy – mimo systemowych deklaracji – czują się pozostawieni sami sobie. W centrum debaty znalazły się nie tylko dane statystyczne, ale przede wszystkim realne doświadczenia – dzieci wykluczonych z przedszkoli, brak lokalnych form wsparcia, systemowe luki dotyczące FASD i ADHD, a także trudności w realizacji świadczeń. Czy deklaracje resortów przełożą się na rzeczywiste zmiany? I jak długo jeszcze dzieci z niepełnosprawnościami będą „niewidzialne” dla samorządów?
Edukacja włączająca – liczby i wyzwania
Izabela Ziętka z Ministerstwa Edukacji zapewniła, że uczniowie z niepełnosprawnością mogą uczęszczać do każdego rodzaju przedszkola i szkoły, a wybór formy kształcenia należy do rodziców lub opiekunów. Z danych systemu informacji oświatowej wynika, że „według stanu na dzień 30 września 2024 roku liczba dzieci objętych wczesnym wspomaganiem rozwoju to 88 125 dzieci”, a „liczba dzieci i uczniów z niepełnosprawnością w różnych rodzajach szkół, przedszkolach, rodzajach i typach szkół 333 275 dzieci – w przedszkolach 73 191, a w szkołach 260 084 dzieci”.
Jak zaznaczyła, „zdecydowanie więcej dzieci z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego uczęszcza w tej chwili do szkół ogólnodostępnych niż do szkół specjalnych”. Ministerstwo kontynuuje realizację programu „Za życiem”, w ramach którego interdyscyplinarnym wsparciem w 2024 roku objęto ponad 25 tysięcy uczniów w 320 samorządach.
Sporo miejsca poświęcono reformie systemu pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz zatrudnianiu specjalistów. Jak mówiła ministra, „zatrudnienie specjalistów wzrosło o 150 procent”. Rozwijane są również narzędzia do oceny funkcjonalnej, które – jak zapewniła – nie wynikają z systemu oceniania, lecz mają służyć jak najszybszemu rozpoznaniu potrzeb dziecka.
Ministerstwo Zdrowia przypomniało o uprawnieniach dzieci posiadających orzeczenia o niepełnosprawności, w tym prawie do świadczeń bez limitu i poza kolejnością. Dzieci spełniające kryteria z ustawy mają dostęp do wyrobów medycznych, leczenia sanatoryjnego, a także do dziecięcej opieki koordynowanej. „Świadczenia skierowane są do dzieci do ukończenia trzeciego roku życia, u których zdiagnozowano ciężkie, nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą ich życiu” – wskazano.
„Nie ma tych dzieci w przedszkolach” – głos praktyki
Z kolei Alicja Szatkowska, wieloletnia działaczka na rzecz dzieci z niepełnosprawnością z powiatu milickiego, ostro skrytykowała bierność samorządów w tworzeniu lokalnych form wsparcia. Zwróciła uwagę, że mimo dobrych intencji i licznych programów rządowych, takich jak „Za życiem”, w wielu regionach wciąż brakuje przedszkoli integracyjnych czy terapeutycznych, a dzieci muszą dojeżdżać dziesiątki kilometrów – nierzadko ponad 60 – by otrzymać specjalistyczną pomoc.
„Rodzice chcą bardzo mocno, żeby placówki, które takie jak my mamy – które przedszkole integracyjne czy grupy terapeutyczne – żeby też odbywały się w ich gminach, w ich powiatach” – mówiła, podkreślając, że brak dostępności stawia dzieci i ich rodziny w dramatycznej sytuacji. Organizacja, którą reprezentuje, przyjmuje dzieci z kilku sąsiednich powiatów, ale – jak zauważyła – to nie rozwiązuje problemu systemowo.
Szatkowska wskazała, że najwięcej przeszkód pojawia się po stronie samorządów, które zasłaniają się brakiem specjalistów, odpowiednich pomieszczeń czy funduszy. Tymczasem – jak przekonywała – w wielu przypadkach nie są to przeszkody nie do pokonania. „Przeszłam się po jednym z takich przedszkoli. Naprawdę, proszę mi wierzyć, bez problemów dałoby radę to wszystko zrobić”.
W ocenie Szatkowskiej samorządy często faworyzują tworzenie grup specjalnych, bo pozwala to im łatwiej zarządzać strukturą placówek i budżetem. Jednak w efekcie dzieci, które mogłyby funkcjonować w przedszkolach ogólnodostępnych, trafiają do zamkniętych grup specjalnych. Taka segregacja – jej zdaniem – nie wynika z potrzeb dzieci, ale z wygody organizacyjnej i finansowej.
Działaczka zwróciła też uwagę na ograniczenia systemu orzeczniczego i sposób, w jaki realizowane są świadczenia z programu „Za życiem”. Choć formalnie dostęp do terapii istnieje, to w praktyce dzieci często są kierowane do poradni, gdzie realizowane są pojedyncze zajęcia. „I w tym momencie znowu nie ma tych dzieci w przedszkolach, tylko jest to specjalne, dodatkowe przychodzenie ich tylko i wyłącznie na terapię, do poradni czy do jakiejś innej instytucji” – relacjonowała.
„Dopóki nie stworzymy dla rodzin pełnej możliwości wsparcia dzieci, to my tych dzieci nie będziemy mieli” – mówiła. W jej ocenie, mimo znaczących środków kierowanych na programy centralne, rodziny w terenie wciąż są pozostawione same sobie. Podkreśliła też znaczenie zapewnienia opieki najmłodszym dzieciom, w tym również poprzez dostęp do asystenta osobistego. Obecnie – jak zauważyła – planuje się ograniczenie tego wsparcia do dzieci od 16. roku życia. „Jeżeli jest matka z trójką dzieci, samotna, jeżeli my jej nie damy asystenta, temu dziecku, to właściwie będzie zamknięte w domu” – alarmowała.
Do zarzutów wobec bierności samorządów odniósł się krótko wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Jak zaznaczył, „jeśli stwierdza się jakieś nieprawidłowości, to w zależności od tego, jakiego one są rodzaju, to tutaj ze strony Ministerstwa Zdrowia, jeśli to są świadczenia, które są opłacane z Narodowego Funduszu Zdrowia i jest jakakolwiek nieprawidłowość, to oczywiście mamy możliwości kontroli i karania”. Przypomniał również o istnieniu innych instytucji kontrolnych, takich jak Rzecznik Praw Pacjenta czy wojewodowie. Dodał jednak uczciwie, że „co do takiej koncepcyjnej, jak dany samorząd się angażuje, takiej kontroli, no to takich narzędzi właściwie nie posiadamy”.
ADHD – potrzebna strategia
ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, to neurorozwojowe zaburzenie, które znacząco wpływa na funkcjonowanie dzieci – zarówno w domu, jak i w szkole. Charakteryzuje się m.in. trudnościami z koncentracją, impulsywnością i nadmierną aktywnością.
W odniesieniu do dzieci z ADHD resort edukacji przedstawił konkretne liczby: „projekt Szkoła Dostępna dla Wszystkich [...] obejmował wsparcie 1900 nauczycieli specjalistów, którzy z kolei objęli wsparciem ponad 16 tysięcy nauczycieli, ponad 100 tysięcy dzieci i ponad 220 tysięcy rodziców”.
W trakcie posiedzenia głos zabrał także Marcin Józefaciuk, przewodniczący zespołu ds. ADHD. Podziękował Ministerstwu Zdrowia za dotychczasowy dialog, ale przedstawił szereg konkretnych rekomendacji: „Chodzi przede wszystkim o stworzenie wytycznych leczenia ADHD dla lekarzy oraz ustandaryzowanie diagnozy ADHD [...], jak również dostosowanie diagnostyki do wytycznych ICD-11”.
Szczególną uwagę zwrócił na potrzebę zmian w refundacji leków. „Niezwykle ważne jest, aby usunąć zapis okoliczności psychoterapii jako warunku refundacji leków dla dzieci ADHD oraz możliwość rozszerzenia refundacji leków dla dorosłych [...]. Jeżeli jest już taka konieczność psychoterapii, to [...] możliwość refundacji tej terapii psychologicznej, żeby dzieciom dostarczono pomoc”.
Zaproponował też zmiany systemowe umożliwiające wydawanie orzeczeń o zdolności do pracy z uwzględnieniem ADHD oraz stworzenie definicji neuroróżnorodności. „To by było niezwykle ważne [...] pomogłoby też pracodawcom i pracownikom”. Na zakończenie zaapelował: „Proszę o możliwość spotkania się już w ministerstwie, żeby wypracować razem ze specjalistami te rekomendacje, bo do każdego ministerstwa jest ich około 10 i państwo je dostali”.
FASD – dzieci bez orzeczeń
FASD, czyli spektrum płodowych zaburzeń alkoholowych, to zespół objawów powstałych w wyniku działania alkoholu na płód. Dzieci z FASD często zmagają się z trudnościami w nauce, zaburzeniami zachowania i niepełnosprawnością intelektualną.
Jednak – jak alarmowała dr n. med. Katarzyna Kowalska z Centrum Kompleksowej Diagnostyki i Terapii Dzieci z FASD przy Szpitalu Dziecięcym im. św. Ludwika w Krakowie – „w tym momencie jest to taki rynek, który głównie jest gospodarowany przez podmioty prywatne [...] są to działania przede wszystkim oparte na grantach, na konkursach, są to dotacje celowe. [...] Brakuje nam takiego odgórnego, państwowego zaangażowania”.
„Dzieci z FAS-em w tym momencie nie mają takiej możliwości. Nie są objęte możliwością otrzymania orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego” – mówiła. Podkreślała, że poradnie psychologiczno-pedagogiczne nie dysponują odpowiednimi narzędziami, by właściwie zdiagnozować funkcjonowanie dzieci z FASD, co przekłada się na brak odpowiedniej pomocy.
Wśród zadanych później pytań padły również głosy krytyczne wobec polityki finansowania wyrobów medycznych dla dzieci poruszających się na wózkach oraz zbyt niskiego udziału młodzieży w programach asystencji osobistej. Jedna z posłanek zapytała: „Czy nie jest tak, że samorządy być może dają na opiekę, na opiekuńczą, a dla seniorów na przykład, a nie dla młodzieży?”
Artykuł powstał na podstawie posiedzenia Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży, które odbyło się 22 lipca 2025 r. Tematem obrad było wsparcie dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością, systemowe wsparcie dzieci z FASD oraz ADHD i ich rodziców. Informacje przedstawili: Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Minister Zdrowia oraz Minister Edukacji. Wszystkie cytaty pochodzą z wypowiedzi uczestników posiedzenia.
Zródło: Sejm RP, Medicalpress