Europa bez dymu tytoniowego: czy Polska jest na dobrej drodze?

Opublikowane 30 maja 2025
Europa bez dymu tytoniowego: czy Polska jest na dobrej drodze?
Europa zbliża się do przełomu – przynajmniej, jeśli chodzi o walkę z uzależnieniem od nikotyny i ograniczeniem skutków zdrowotnych palenia papierosów. Szwecja wkrótce może stać się pierwszym krajem Unii Europejskiej „wolnym od dymu”. Czy Polska ma pomysł jak podążać w tym kierunku? W kontekście Światowego Dnia Bez Tytoniu warto zadać sobie pytanie, czy działania podejmowane przez państwo są wystarczająco odważne i skuteczne, by realnie ograniczyć palenie tytoniu, także wśród nieletnich.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), palenie tytoniu odpowiada za ponad 8 milionów zgonów rocznie, z czego aż 1,3 miliona to ofiary biernego palenia[1]. W Polsce – jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – co roku umiera z tego powodu około 70 tysięcy osób[2]. Mimo spadku liczby tradycyjnych palaczy, rośnie popularność nowatorskich produktów nikotynowych, zwłaszcza wśród młodzieży. Badanie ESPAD 2024 pokazuje, że ponad 57% polskich 15-16-latków miało kontakt z e-papierosami[3]. Tymczasem Szwecja zbliża się do granicy 5% regularnie palących papierosy dorosłych, co Komisja Europejska uznaje za próg osiągnięcia statusu „społeczeństwa wolnego od dymu”[4]. Dla porównania: w Polsce nadal pali około 28% dorosłych, w tym 30% mężczyzn i 27% kobiet[5].

– W ostatnich latach odsetek osób palących w Polsce rośnie. To odwrotny trend niż w większości krajów Europy, gdzie notuje się spadek liczby palaczy. – alarmował Niestety nie mam dobrych wieści – rozpoczął dr Janusz Krupa, lekarz rodzinny. Ekspert zwrócił uwagę, że choć od lat prowadzone są działania antynikotynowe, w Polsce nadal dominuje przestarzałe podejście, zgodnie z którym „palacz powinien po prostu rzucić palenie". – Brakuje jednak realnego wsparcia. Mamy zaledwie 3 profesjonalne poradnie leczenia uzależnień od nikotyny w całym kraju. Trzy placówki na osiem milionów palaczy – podkreślił. Zwrócił też uwagę na działającą infolinię TPPP, która jest wartościowym narzędziem, ale zbyt mało wykorzystywanym.

Dr Krupa przypomniał, że palacze narażają nie tylko siebie. – Szacuje się, że około 4 miliony dzieci w Polsce codziennie są biernymi palaczami. A nasze podejście, które zakłada jedynie nacisk na pełne porzucenie nałogu, po prostu nie działa – mówił. Z perspektywy praktykującego lekarza obserwuję brak motywacji do rzucenia palenia wśród wielu pacjentów. – Część mówi: „i tak już jestem chory, więc za późno”, inni: „jestem młody, nie widzę potrzeby” – relacjonował. – To świadczy o bardzo niskim poziomie świadomości zagrożeń związanych z paleniem.

Jednym z kluczowych wyzwań jest zmiana podejścia – odejście od moralizowania na rzecz realnych rozwiązań. Jindřich Vobořil, niezależny ekspert ds. uzależnień i były koordynator ds. polityki walki z uzależnieniami w Czechach, nie ma wątpliwości, że Europa potrzebuje nowej strategii. – Nie chodzi tylko o zakazy. Europa potrzebuje dziś nowej narracji o nikotynie – opartej na dowodach, szacunku do ludzi i skutecznych rozwiązaniach. Inaczej przegramy walkę z uzależnieniem. W jego ocenie osoby, które nie są gotowe całkowicie zrezygnować z nikotyny, powinny mieć dostęp do produktów o mniejszej szkodliwości – pod warunkiem ich ścisłej regulacji.

Przykład Szwecji pokazuje, że takie podejście może przynieść wymierne efekty. Prof. Karl Fagerström, uznawany za jednego z najważniejszych badaczy nad uzależnieniem od nikotyny, zauważa, że skuteczność tamtejszej polityki polegała na konsekwentnym zastępowaniu papierosów alternatywami. – Szwecja jest bliska osiągnięcia statusu kraju wolnego od dymu, nie dlatego, że ludzie przestali używać nikotyny, ale dlatego, że przestali używać jej najgroźniejszej formy – papierosów – mówi. – Jeśli chcemy ratować życie, musimy oddzielić uzależnienie od nikotyny od wdychania dymu. – dodaje, przypominając, że to spalanie tytoniu powoduje największe szkody zdrowotne, nie sama nikotyna.
 
Jak tłumaczył Prof. Fagerström, Szwecja to kraj, który nie brał udziału w żadnej z dwóch wojen światowych. W efekcie szwedzcy mężczyźni nie byli masowo wystawieni na papierosy, które żołnierzom innych narodowości rozdawano wtedy za darmo. Kiedy pod koniec lat 60. i na początku lat 70. zaczęto szerzej mówić o szkodliwości palenia tytoniu, w Szwecji zaczęła się zauważalna zmiana zachowań. Wraz z rosnącą świadomością zdrowotną społeczeństwa, liczba palaczy malała, a jednocześnie rosła popularność snusu. - Dziś widać wyraźnie, jak to wpłynęło na zdrowie populacji. Dane Światowej Organizacji Zdrowia pokazują, że wśród mężczyzn w Szwecji wskaźnik zgonów spowodowanych przez tytoń wynosi 87 przypadków na 100 tys., podczas gdy średnia w Unii Europejskiej to aż 220. W przypadku nowotworów innych niż rak płuca wskaźnik ten wynosi w UE 105, a w Szwecji – tylko 41. Również w chorobach sercowo-naczyniowych Szwedzi wypadają zdecydowanie lepiej (72 vs. 170 zgonów na 100 tys.). – wskazywał profesor.

Obecnie tylko trzy kraje w Europie – Szwecja, Norwegia i Islandia – wykazują powszechne użycie snusu lub podobnych produktów, w tym także nowoczesnych beztytoniowych saszetek z nikotyną. Nie jest przypadkiem, że to właśnie te trzy państwa mają najniższe wskaźniki zgonów przypisywanych tytoniowi, co potwierdzają dane z projektu Global Burden of Disease z 2021 r. Prof. Fagerström podkreślił, że taka zbieżność statystyczna nie może być dziełem przypadku – szanse, by była losowa, to jedna na ponad 20 tysięcy.

Obecny szwedzki rząd jako pierwszy w historii oficjalnie uznał podejście oparte na redukcji szkód. – Do tej pory wszystkie produkty tytoniowe były traktowane jako równie szkodliwe – mówił profesor Fagerström. – Dziś jednak minister zdrowia jasno opowiada się za polityką redukcji ryzyka, co znajduje potwierdzenie nie tylko w deklaracjach, ale też w działaniu – obniżono podatek na snus, a jednocześnie podniesiono go na papierosy. W praktyce oznacza to, że w Szwecji cena za jedną sztukę papierosa to ok. 31 centów, za porcję snusu – 22 centy, a za beztytoniową saszetkę z nikotyną – około 18 centów. Co więcej, na te ostatnie produkty praktycznie nie nakłada się podatków.

Jednocześnie eksperci przestrzegają przed nowym zjawiskiem – rosnącą popularnością e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu wśród nastolatków. Prof. Dominika Dudek, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, podkreśla, że układ nerwowy młodych ludzi jest szczególnie podatny na działanie nikotyny. – Młodzi ludzie są szczególnie podatni na marketing tzw. 'bezpiecznych' produktów nikotynowych. Tymczasem - One nie są bezpieczne – zwłaszcza dla rozwijającego się mózgu – ostrzega. Jak dodaje, wiele osób sięga po takie produkty codziennie, nie zdając sobie sprawy z ich uzależniającego potencjału. – To nie jest nieszkodliwy nawyk. To wstęp do uzależnienia, które często nie zostaje rozpoznane, bo wydaje się 'czystsze' i modniejsze niż palenie papierosów.

Nowe wyzwania wymagają nowych narzędzi – i nowego podejścia również w opiece zdrowotnej. Dr Janusz Krupa, zwraca uwagę, że temat palenia tytoniu i uzależnienia od nikotyny nadal zbyt rzadko pojawia się w gabinetach POZ. – W podstawowej opiece zdrowotnej rzadko rozmawiamy z pacjentami o używaniu nikotyny, jeśli nie mają objawów. To musi się zmienić. – zaznacza. Jego zdaniem edukacja i rozmowa z pacjentem powinna stać się standardem, a nie wyjątkiem.

Również dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. organizacji systemu ochrony zdrowia, wskazuje na konieczność twardych działań systemowych. – Musimy wzmocnić system kontroli. Sam zakaz sprzedaży nieletnim nic nie da, jeśli nie będzie egzekwowany – mówi. Wskazuje na potrzebę jasnej klasyfikacji nowych produktów oraz rzeczywistego egzekwowania przepisów – zarówno przez inspekcje sanitarne, jak i instytucje nadzoru nad rynkiem. – Polski system nadzoru jest dziś niewystarczający. Zmieniające się produkty wymykają się dotychczasowym kategoriom i trudno je skutecznie regulować. – dodaje.

Eksperci są zgodni: państwo nie może jedynie reagować na zmiany rynkowe, ale powinno je wyprzedzać. - Europa nie może tylko reagować na rynek. Musimy wyprzedzać zmiany – bo przemysł tytoniowy już dziś planuje, jak zdobyć kolejnych klientów. – ostrzega Vobořil. Według niego Polska ma potencjał, by stać się liderem zmian, ale zbyt długo zwleka z wdrażaniem kompleksowej polityki nikotynowej. – Musimy działać teraz, bo opóźnienia kosztują ludzkie życie.  – dodaje.

Jak zaznaczył dr Janusz Krupa, najtwardszym wskaźnikiem skuteczności interwencji w medycynie jest śmiertelność. – Każdego roku z powodu palenia w Polsce umiera 70–80 tysięcy osób. Jeśli istniałaby dla nich alternatywa, która jest mniej szkodliwa i daje szansę na przeżycie – warto ją rozważyć. Niestety, takie podejście wciąż nie jest popularne – stwierdził.

Szczególne nadzieje eksperci wiążą z przygotowywaną przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne Narodową Strategią Kontroli Palenia Tytoniu i Używania Wyrobów Nikotynowych w latach 2025 - 2030. Dokument ten – choć jeszcze nieoficjalny – zawiera konkretne narzędzia przeciwdziałania inicjacji nikotynowej wśród młodzieży oraz nowoczesne mechanizmy edukacji i kontroli.  Prof. Dudek zauważa, że działania marketingowe w mediach społecznościowych stanowią dziś jedno z największych zagrożeń. – Nie można dopuścić, by reklama e-papierosów i influencerzy mieli większy wpływ na młodzież niż edukacja i zdrowy rozsądek. – apeluje.

Z kolei Prof. Fagerström przypomina, że tylko spójna polityka zdrowotna, odważna i długofalowa, może przynieść realne efekty. – To, co dziś wydaje się kontrowersyjne, jutro może ratować zdrowie tysięcy ludzi. Historia walki z tytoniem pokazuje, że warto mieć odwagę wyprzedzać czasy.

Jednym z praktycznych rozwiązań, które daje większe możliwości, jest wprowadzenie modelu koordynowanej opieki w podstawowej opiece zdrowotnej. – To bardzo dobry koncept. Umożliwia lekarzowi przeznaczenie raz w roku ok. 30 minut na rozmowę z pacjentem o jego zdrowiu – tłumaczył dr Krupa. – Ja osobiście ten czas wykorzystuję m.in. na rozmowy o rzucaniu palenia i doradzanie w tym zakresie. Dodał również, że niedawno wystartował nowy ogólnopolski program „Moje Zdrowie”, skierowany do wszystkich obywateli powyżej 20. roku życia. – Każda osoba w tym wieku może wypełnić specjalny kwestionariusz i przekazać go lekarzowi POZ, co otwiera drogę do dodatkowej konsultacji. W ramach tej konsultacji omawiane są także kwestie związane z paleniem tytoniu i możliwości jego rzucenia – wyjaśnił. – Mamy więc pewne narzędzia, ale obawiam się, że jeśli lekarze podstawowej opieki zdrowotnej zostaną z tym problemem sami, nie będziemy w stanie go skutecznie rozwiązać. To zbyt trudne zadanie, które wymaga współpracy systemowe.j – zaznaczył.

W Światowy Dzień Bez Tytoniu 2025 roku Europa jest bliżej niż kiedykolwiek osiągnięcia celu, jakim jest przyszłość wolna od dymu. Jednak, ka wskazują eksperci, dalszy postęp będzie możliwy tylko wtedy, gdy za deklaracjami pójdą konkretne działania: spójne regulacje, realna ochrona dzieci i młodzieży przed ekspozycją na nikotynę, skuteczna kontrola rynku oraz nowoczesna polityka zdrowotna, która uwzględnia także podejście redukcji szkód. Bez odważnych decyzji systemowych trudno będzie zatrzymać eskalację problemu, który dotyczy już nie tylko zdrowia publicznego, ale także bezpieczeństwa społecznego i przyszłości całego pokolenia.
 
Potrzeba także wsparcia ze strony decydentów i środowiska medialnego. – Zróbmy wszystko, by palenie przestało być modne. Potrzebujemy wspólnego frontu – zaapelował dr Krupa.
 
 
***
Tekst powstał na podstawie wypowiedzi z międzynarodowego panelu eksperckiego „Tobacco-Free Future: Is Europe and Poland on the right path?”, zorganizowanego online 28 maja 2025 r. z okazji Światowego Dnia bez Tytoniu. W spotkaniu wzięli udział m.in. Jindřich Vobořil (Czechy), prof. Karl Fagerström (Szwecja), prof. Dominika Dudek, dr Jerzy Gryglewicz oraz dr Janusz Krupa.

 
[2] NIZP-PZH, „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania – raport 2023”
[4] European Commission, Sweden on track to become smoke-free, 2023: https://ec.europa.eu