Centralne monitorowanie zasobów – cyfrowy przełom w ochronie zdrowia?

Opublikowane 17 lipca 2025
Centralne monitorowanie zasobów – cyfrowy przełom w ochronie zdrowia?
Efektywne ratowanie życia nie zawsze zależy wyłącznie od kompetencji medycznych czy dostępu do zaawansowanej technologii. Często decyduje o tym coś bardziej przyziemnego: dostępność łóżka, obecność lekarza, rezerwa tlenu albo szybka decyzja, gdzie przewieźć pacjenta w stanie zagrożenia życia. W Polsce – jak pokazuje pandemia COVID-19 – do tej pory brakowało jednolitego, centralnego systemu, który umożliwiałby sprawne zarządzanie takimi zasobami. To ma się zmienić dzięki wdrożeniu Ewidencji Potencjału Świadczeniodawcy (EPS).
„Nowy centralny system teleinformatyczny – Ewidencja Potencjału Świadczeniodawcy (EPS) – umożliwi w czasie rzeczywistym monitorowanie materialnych i ludzkich zasobów systemu ochrony zdrowia” – poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Projekt ustawy zmieniającej przepisy o systemie informacji w ochronie zdrowia został przyjęty przez Radę Ministrów 15 lipca 2025 roku.

System EPS nie będzie gromadził danych medycznych pacjentów. Jego rolą ma być przede wszystkim integracja informacji o dostępnych łóżkach, kadrze medycznej, infrastrukturze, sprzęcie, środkach ochrony, gazach medycznych oraz krwi. Obejmie również raportowanie przerw w udzielaniu świadczeń. Dane te mają trafiać do Ministerstwa Zdrowia i administracji rządowej w czasie rzeczywistym, co – jak deklaruje resort – pozwoli poprawić jakość opieki, w tym ograniczyć odmowy przyjęcia pacjenta w SOR-ach i izbach przyjęć.

Problem nie polegał dotąd na całkowitym braku danych, ale na ich rozproszeniu, braku integracji i niskiej jakości. „Na poziomie wojewódzkim pojawiały się niezależne od siebie rozwiązania oparte o systemy teleinformatyczne, niemniej jednak nie zostały one zintegrowane, jak również nie został zapewniony dostęp do gromadzonych danych z poziomu organów administracji rządowej. Wiele danych wprowadzanych było manualnie, co stanowiło znaczne obciążenie dla pracowników ochrony zdrowia, a wartość tych danych była często niewystarczającej jakości”.

EPS ma zmienić tę rzeczywistość, umożliwiając zautomatyzowany, ciągły przepływ informacji z istniejących już systemów szpitalnych. Dzięki temu „poprawi się jakość przekazywanych danych oraz zmniejszy się obciążenie obsługą administracyjną w tym zakresie”. Resort szacuje, że roczne oszczędności wynikające z automatyzacji sprawozdawczości mogą sięgnąć 30 milionów złotych. Dodatkowym efektem będzie ograniczenie kosztów lokalnych rozwiązań informatycznych.

Nowy system ma także konkretne przełożenie na bezpieczeństwo pacjentów – zwłaszcza w sytuacjach krytycznych. „Dzięki dostępowi do pełnej i aktualnej informacji z terenu np. powiatu lub województwa, będzie można skutecznie skierować karetkę z pacjentem w stanie zagrożenia życia lub zdrowia do miejsca, gdzie przyjęcie pacjenta i wykonanie zabiegu będzie możliwe w danej chwili. Ograniczy to przewożenie pacjenta pomiędzy szpitalami, pozwoli na zapewnienie diagnostyki oraz leczenia odpowiedniego do stanu pacjenta”.

Pandemia COVID-19 była dla systemu nie tylko testem wydolności, ale i zwierciadłem jego słabości. „Zła jakość [danych] utrudniała procesy decyzyjne” – przyznaje MZ. Przyjęte w ustawie rozwiązania mają więc znaczenie nie tylko dla codziennej organizacji opieki zdrowotnej, ale także dla zarządzania kryzysowego – podczas epidemii, katastrof naturalnych czy potencjalnych działań wojennych.

Z EPS będą mogli korzystać nie tylko decydenci resortu zdrowia, ale także komendanci wojskowi zabezpieczenia medycznego. System pozwoli też Państwowemu Ratownictwu Medycznemu na zgłaszanie zapotrzebowania na łóżka szpitalne. Obowiązek raportowania danych obejmie świadczeniodawców realizujących całodobowe i stacjonarne świadczenia opieki zdrowotnej.

Projekt przewiduje, że nowe rozwiązania wejdą w życie od 1 stycznia 2027 roku. To relatywnie krótki czas, biorąc pod uwagę skalę i złożoność systemu. Sukces EPS zależeć będzie nie tylko od technologii, ale także od zaufania i współpracy między placówkami medycznymi, personelem a administracją centralną. To właśnie ten element – ludzki – może się okazać najtrudniejszy do zaprogramowania.

Źródło: MZ