Śląskie Centrum Chorób Serca rozpoczęło badanie nad ulepszeniem zabiegowej profilaktyki udarów u chorych z migotaniem przedsionków  

Opublikowane 24 października 2023
Śląskie Centrum Chorób Serca rozpoczęło badanie nad ulepszeniem zabiegowej profilaktyki udarów u chorych z migotaniem przedsionków  
Lekarze z kilku ośrodków w Polsce pod kierunkiem Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, szpitala klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego pracują nad ulepszeniem metody pozwalającej zapobiegać udarom u chorych z migotaniem przedsionków. Naukowcy sprawdzają, czy można wyeliminować ryzyko mikroudarów niedokrwiennych u chorych podczas zabiegu przezskórnego zamknięcia uszka lewego przedsionka. Projekt finansowany jest przez Agencję Badań Medycznych.
Zamknięcie uszka lewego przedsionka to rutynowo wykonywany zabieg u kilkuset chorych rocznie w Polsce, tylko w Zabrzu co roku przeprowadza się około 70 takich operacji. Polega na wprowadzaniu przez żyłę udową specjalnego implantu (okludera), którym odcina się światło części lewego przedsionka. Jak wskazują badania, w tej części serca z powodu wolniej krążącej krwi tworzą się skrzepliny. Szacuje się, że jeśli one powstają to w 95 % właśnie w uszku lewego przedsionka.

Metoda zabiegowa z powodzeniem jest stosowana w leczeniu pacjentów z migotaniem przedsionków, którzy z powodu ryzyka i/lub  wystąpienia krwawienia, nie mogą przyjmować leków przeciwkrzepliwych, powszechnie stosowanych w profilaktyce udarów. 

- Przy wszystkich zabiegach, które wykonuje się wewnątrz serca, w tym w obrębie  lewego przedsionka, jest pewne ryzyko, że w trakcie operacji do krwioobiegu zostanie uwolniony drobny materiał. Mikrocząsteczki, przepływając do głowy, mogą spowodować niedokrwienie ośrodkowego układu nerwowego, powodując mikroudary. Takie najczęściej niewielkie, często bezobjawowe zmiany udarowe, mogą pogarszać funkcje poznawcze chorego, powodować rozwój demencji, obniżać nastrój pacjentów - tłumaczy dr hab. Witold Streb, koordynator naukowy badania ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.  

Szacuje się, że około 60 % pacjentów jest zagrożonych powikłaniami z powodu uwolnionego w czasie zabiegu mikromateriału.  

Rozpoczęte badania randomizowane obejmą grupę 240 chorych. Połowa będzie miała wykonany zabieg klasyczną metodą, połowa z zastosowaniem systemu do neuroprotekcji mózgu. W czasie zabiegu lekarze założą dodatkowy system ochrony mózgu. 

- System ten wprowadza się poprzez tętnicę promieniową do łuku aorty i naczyń dogłowowych. Tam rozpręża się specjalne filtry, które przechwytują uwolnione cząsteczki. Po zabiegu filtr jest zamykany i w całości usuwany z naczyń pacjenta wraz z zebranym materiałem - mówi prof. dr hab. Zbigniew Kalarus, kierownik projektu. 
Efekty zastosowania metody będą oceniane na podstawie trzykrotnie wykonywanego rezonansu magnetycznego (przed i po zabiegu oraz rok po operacji) a także ankiet oceniających funkcje poznawcze i samopoczucie pacjentów.

- Jeżeli potwierdzi się nasza hipoteza badawcza, że zastosowanie neuroprotekcji pozwala chronić mózg pacjentów, będzie to podstawa do rozważenia przez ekspertów, żeby zabiegi zamknięcia uszka lewego przedsionka rutynowo wykonywać z dodatkową protekcją mózgu, która eliminuje ryzyko powikłań - dodaje prof. Kalarus.

Badania będą przeprowadzane w kilku ośrodkach w kraju. Kwalifikowani będą do nich pacjenci z migotaniem przedsionków, z podwyższonym ryzykiem wystąpienia udaru i krwawienia, u których ograniczone są możliwości stosowania profilaktyki udarów z zastosowaniem leków przeciwkrzepliwych.  Projekt potrwa trzy lata.


źródło: SCCS