Leczenie biologiczne szansą dla chorych na astmę ciężką
Opublikowane 14 grudnia 2023
„Pacjenci z astmą ciężką wymagają wysokich dawek leków wziewnych, a mimo to mają chorobę niekontrolowaną. Mają nieplanowe wizyty lekarskie, na SOR-ach, hospitalizacje. Koszty pośrednie to zwolnienia lekarskie, absencja w pracy. Wdrożenie optymalnego leczenia astmy ciężkiej jest opłacalne dla systemu” - mówił prof. Maciej Kupczyk.
„Zależy nam, żeby rozpoznać chorobę i włączyć odpowiednie leczenie. Staramy się wyjść z prostymi przekazami do lekarzy-specjalistów, żeby potrafili wcześnie rozpoznać astmę trudną, niekontrolowaną, z częstymi zaostrzeniami” - tłumaczył prof. Maciej Kupczyk.
Według opinii prof. Kariny Jahnz-Różyk, krajowego konsultanta ds. alergologii, kierownika Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej WIM, program lekowy B.44 „Leczenie chorych z ciężką postacią astmy” jest dobrze ukierunkowany - problem leży gdzie indziej - w rozpoznaniu.
„Nie potrzeba zmian w samym programie, tylko właściwego rozpoznania choroby. Zanim pacjent dotrze do ośrodka, błąka się po systemie. Wielkim problemem jest choćby odróżnienie astmy trudnej od ciężkiej” - mówiła prof. Karina Jahnz-Różyk.
„Pacjent był u lekarza piętnaście lat temu. Stosuje leki, które wzajemnie się wykluczają, nie potrafi się dobrze inhalować. Bo w przeszłości nie zaopiekowano się nim dobrze” - tłumaczy prof. Karina Jahnz-Różyk.
„Lekarze przyznają, że biurokracja pochłania im najwięcej czasu. W Polsce zaburzony jest balans pomiędzy nadzorem a zaangażowaniem lekarzy w sprawy, które nie są bezpośrednio związane z opieką nad pacjentami. To wymaga zmian” - podkreślał Michał Seweryn.
„Wydawanie pacjentowi leku do domu wydaje się najkorzystniejsze z punktu widzenia systemowego. Choć jest tu pewien problem: z perspektywy pacjenta, który mieszka w dużym mieście, przyjazd po lek do ośrodka jest łatwy, jeśli ma przejechać 200 km z małej miejscowości - już nie” - tłumaczył Michał Seweryn.
„Większość lekarzy toleruje fakt, że pacjenci zbyt często sięgają po leki ratunkowe. A przecież biorąc je w nadmiarze, daje nam informację, że dzieje się z nim coś złego. Należy pamiętać, że każdy pacjent, któremu wypisujemy trzecie opakowanie leku ratunkowego, wymaga większej uwagi” - podkreślał Piotr Dąbrowiecki.
„Dzięki temu rozwiązaniu lekarz otrzymuje z systemu informację, że pacjent, który przyszedł na wizytę, może mieć astmę ciężką i należałoby go skierować do specjalistycznego ośrodka leczenia” - tłumaczył Piotr Dąbrowiecki.
„Chciałabym, żeby te osoby dowiedziały się, że leczenie biologiczne jest dostępne, skuteczne i ma spektakularne efekty. Chodzi nie tylko o dotkniętych chorobą, ale również ich bliskich” - mówiła Katarzyna Kunert.
„Sterydy zmieniły mnie fizycznie i rozwaliły psychicznie. Lek ratunkowy był ze mną zawsze, także w nocy przy łóżku. W każdym pomieszczeniu miałem nebulizator. To nie jest tylko moja choroba, ale także mojej mamy, siostry i całej rodziny” - mówił Krzysztof Szyperek.
„Teraz jest inaczej. Nie biorę już sterydów. Leki biologiczne pozwalają mi odzyskać wiarę w życie. Szkoda, że nie urodziłem się piętnaście lat wcześniej, bo miałbym dostęp do tego leczenia” - mówił Krzysztof Szyperek.
„Dziś nie wziąłem ze sobą inhalatora, nie wiem nawet, gdzie jest”.