Rak prostaty: Polska w ogonie Europy
Opublikowane 24 listopada 2025Listopad to miesiąc świadomości raka jąder i prostaty, znany jako Movember. Niestety liczby są brutalne: Polska jest krajem o najwyższej śmiertelności z powodu raka prostaty w całej Unii Europejskiej, a w ostatnich latach liczba zgonów z tego powodu w naszym kraju wrosła, podczas gdy w większości państw UE – spadła. To oznacza, że pacjenci wciąż zbyt często trafiają do lekarza zbyt późno lub nie mogą skorzystać z pełni możliwości terapeutycznych, oferowanych przez współczesną medycynę. Dlatego warto mówić głośno nie tylko o profilaktyce męskich nowotworów, ale też o nowych szansach dla chorych z zaawansowanym rakiem prostaty. Taką szansą jest nowoczesna terapia radioligandowa (RLT).
„Podczas tegorocznego kongresu ESMO (European Society od Medical Oncology), który odbywał się w październiku 2025 w Berlinie, pokazano, że krajem o najniższym wskaźniku śmiertelności z powodu nowotworów w Europie jest Finlandia. Na drugim biegunie znajduje się niestety Polska – w naszym kraju wyniki przeżywalności pacjentów są najgorsze. Oznacza to, że mamy naprawdę dużo do zrobienia na polu poprawy wyników leczenia chorych na nowotwory, w tym również na raka gruczołu krokowego” – mówi dr Iwona Skoneczna, onkolog kliniczny, kierująca Oddziałem Chemioterapii w Szpitalu Grochowskim w Warszawie.
Kiedy rak prostaty staje się nieuleczalny
Standard leczenia raka prostaty jest dobrze opisany: w fazie wczesnej stosuje się chirurgię i radioterapię, często z intencją wyleczenia. Gdy choroba jest bardziej zaawansowana lub uogólniona, sięga się po hormonoterapię, kombinację chemioterapii z nowoczesnymi lekami hormonalnymi a następnie – w razie rozwoju oporności – po chemioterapię kolejnego rzutu i leki ukierunkowane molekularnie, np. z grupy inhibitorów PARP.
„Z czasem mimo leczenia hormonalnego dochodzi do tzw. raka prostaty opornego na kastrację (CRPC), a potem do jego postaci rozsianej – mCRPC. Na tym etapie choroba staje się nieuleczalna i bardzo wyniszczająca. Pięcioletnie przeżycia w mCRPC sięgają zaledwie ok. 30%. Nawet jeśli mamy do dyspozycji kolejne linie nowoczesnej chemioterapii, w pewnym momencie możliwości tych metod się wyczerpują. Choroba postępuje, pojawiają się bolesne przerzuty, konieczne są kolejne hospitalizacje. Właśnie w tym miejscu pojawia się szansa, jaką daje terapia radioligandowa” – wyjaśnia dr Iwona Skoneczna.
Terapia radioligandowa łączy ligand, czyli cząsteczkę rozpoznającą specyficzny cel na komórce nowotworowej, z radioizotopem, który dostarcza promieniowanie niszczące tę komórkę.
Kiedy rak prostaty staje się nieuleczalny
Standard leczenia raka prostaty jest dobrze opisany: w fazie wczesnej stosuje się chirurgię i radioterapię, często z intencją wyleczenia. Gdy choroba jest bardziej zaawansowana lub uogólniona, sięga się po hormonoterapię, kombinację chemioterapii z nowoczesnymi lekami hormonalnymi a następnie – w razie rozwoju oporności – po chemioterapię kolejnego rzutu i leki ukierunkowane molekularnie, np. z grupy inhibitorów PARP.
„Z czasem mimo leczenia hormonalnego dochodzi do tzw. raka prostaty opornego na kastrację (CRPC), a potem do jego postaci rozsianej – mCRPC. Na tym etapie choroba staje się nieuleczalna i bardzo wyniszczająca. Pięcioletnie przeżycia w mCRPC sięgają zaledwie ok. 30%. Nawet jeśli mamy do dyspozycji kolejne linie nowoczesnej chemioterapii, w pewnym momencie możliwości tych metod się wyczerpują. Choroba postępuje, pojawiają się bolesne przerzuty, konieczne są kolejne hospitalizacje. Właśnie w tym miejscu pojawia się szansa, jaką daje terapia radioligandowa” – wyjaśnia dr Iwona Skoneczna.
Terapia radioligandowa łączy ligand, czyli cząsteczkę rozpoznającą specyficzny cel na komórce nowotworowej, z radioizotopem, który dostarcza promieniowanie niszczące tę komórkę.
„W raku prostaty celem terapii jest antygen błonowy PSMA. To białko występuje bardzo często na komórkach raka prostaty – szczególnie w przerzutach – natomiast w prawidłowych tkankach jest obecne w znikomych ilościach (również w zdrowej prostacie jego ekspresja jest bardzo mała). PSMA jest więc idealnym punktem uchwytu dla terapii celowanej. Dzięki wykorzystaniu PSMA lek radioligandowy wybiórczo trafia do komórek nowotworowych, zarówno w kościach, jak i węzłach chłonnych czy narządach miąższowych i tam emituje promieniowanie beta, uszkadzając DNA komórek raka. Warunkiem skutecznego leczenia jest to, aby w ogniskach nowotworowych była odpowiednia ekspresja PSMA, co oceniamy w badaniu PET-PSMA. W przeciwieństwie do klasycznej radioterapii z pól zewnętrznych, efekt cytotoksyczny RLT skupia się głównie w komórkach wychwytujących radioligand. Dzięki temu toksyczność ogólnoustrojowa jest stosunkowo niewielka, a terapia jest zwykle dobrze tolerowana przez pacjentów”– mówi prof. Daria Handkiewicz-Junak z Zakładu Medycyny Nuklearnej i Endokrynologii Onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach.
„W badaniu, które doprowadziło do rejestracji leku, dodanie radioligandu do najlepszej terapii standardowej istotnie wydłużyło całkowite przeżycie oraz czas do progresji choroby, zmniejszyło też ryzyko wystąpienia bolesnych powikłań kostnych. Co ważne, leczenie było dobrze tolerowane, a poważnych działań niepożądanych było mniej niż przy klasycznej chemioterapii. Z punktu widzenia klinicysty u pacjentów z ekspresją PSMA nie mamy wątpliwości, że jest to bardzo cenna opcja leczenia, pozwalająca wydłużyć życie przy zachowaniu możliwie dobrej jakości tego życia” – zaznacza dr Iwona Skoneczna.
Francuskie doświadczenia: duża skala, realne korzyści
Terapia radioligandowa w raku prostaty jest intensywnie rozwijana w wielu krajach, a do państw z największym doświadczeniem klinicznym należy Francja.
„W badaniu, które doprowadziło do rejestracji leku, dodanie radioligandu do najlepszej terapii standardowej istotnie wydłużyło całkowite przeżycie oraz czas do progresji choroby, zmniejszyło też ryzyko wystąpienia bolesnych powikłań kostnych. Co ważne, leczenie było dobrze tolerowane, a poważnych działań niepożądanych było mniej niż przy klasycznej chemioterapii. Z punktu widzenia klinicysty u pacjentów z ekspresją PSMA nie mamy wątpliwości, że jest to bardzo cenna opcja leczenia, pozwalająca wydłużyć życie przy zachowaniu możliwie dobrej jakości tego życia” – zaznacza dr Iwona Skoneczna.
Francuskie doświadczenia: duża skala, realne korzyści
Terapia radioligandowa w raku prostaty jest intensywnie rozwijana w wielu krajach, a do państw z największym doświadczeniem klinicznym należy Francja.
„We Francji uruchomiono duży program wczesnego dostępu do leku radioligandowego w zaawansowanym raku prostaty, opartego na PSMA. Do tej pory leczenie to zastosowano u 3709 pacjentów, a w rejestrach znajduje się już około 5700 chorych zakwalifikowanych do tej terapii Na 2026 r. przewidywany jest blisko 50-procentowy wzrost liczby leczonych pacjentów, i mimo to nadal nie uda się zaspokoić wszystkich potrzeb” – mówił dr Raffaele Ratta, onkolog kliniczny z Fondazione IRCCS Istituto Nazionale dei Tumori w Mediolanie podczas konferencji GU Masterclass Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
„Nasze dane są niezwykle cenne, bo pokazują, jak ta terapia działa poza ścisłymi ramami badania klinicznego, w prawdziwej praktyce klinicznej. Nasze obserwacje są zgodne z wynikami badań klinicznych – widzimy wydłużenie przeżycia pacjentów, poprawę jakości życia, a jednocześnie akceptowalny profil bezpieczeństwa. Co ważne radioligand działa również w lokalizacjach, które są trudne do opanowania innymi metodami, Dla chorych z uogólnionym rakiem prostaty to często jedyna szansa na uzyskanie tak dobrej odpowiedzi” – podkreśla ekspert z Francji.
Ważny aspekt organizacyjny
Doświadczenie francuskie pokazuje, że nawet w dobrze zorganizowanym systemie opieki zdrowotnej poważnym ograniczeniem w zastosowaniu terapii radioligandowej na większą skalę jest liczba wyspecjalizowanych ośrodków i dobrze wyszkolonych zespołów. Dlatego do szerokiego wdrożenia tej terapii należy się dobrze przygotować organizacyjnie. W odpowiedzi na dynamiczny rozwój terapii radioligandowej w październiku 2025 r. opublikowano polskie rekomendacje multidyscyplinarnego zespołu ekspertów, które opisują zasady kwalifikacji, prowadzenia leczenia, monitorowania oraz organizacji opieki nad chorymi, w tym pacjentami z rakiem prostaty.
„Odrobiliśmy pracę domową. Mamy opracowane wytyczne, wiemy, jak budować zespoły, jak prowadzić kwalifikację w konsyliach, jak organizować pracę zakładów medycyny nuklearnej, jak dbać o bezpieczeństwo pacjentów i personelu. Jednak terapia radioligandowa w raku prostaty nie jest jeszcze w Polsce refundowana. Chorzy mogą z niej korzystać wyłącznie w trybie ratunkowego dostępu do technologii lekowych (RDTL). To procedura, która daje możliwość leczenia pojedynczych chorych, ale to nie jest sposób na systemowe wykorzystanie terapii o udowodnionej skuteczności” – mówi prof. Daria Handkiewicz-Junak.
„Naturalnym kolejnym krokiem powinno być zapewnienie dostępu do diagnostyki PET-PSMA oraz uruchomienie programu lekowego, w którym moglibyśmy stosować leczenie radioligandowe u naszych pacjentów z zaawansowanym rakiem gruczołu krokowego. W przeciwnym razie będziemy dalej obserwować, jak nasi chorzy korzystają z tej terapii w innych krajach, a nie u siebie. Wąsy w listopadzie to świetna sprawa, że za nimi powinny iść konkretne zmiany w systemie: lepsze programy profilaktyki, wcześniejsze rozpoznanie i dostęp do przełomowych terapii, które dają chorym z przerzutowym rakiem prostaty realną szansę na dłuższe, lepsze życie – podsumowuje dr Iwona Skoneczna.
Źródło: Komunikat Prasowy
„Nasze dane są niezwykle cenne, bo pokazują, jak ta terapia działa poza ścisłymi ramami badania klinicznego, w prawdziwej praktyce klinicznej. Nasze obserwacje są zgodne z wynikami badań klinicznych – widzimy wydłużenie przeżycia pacjentów, poprawę jakości życia, a jednocześnie akceptowalny profil bezpieczeństwa. Co ważne radioligand działa również w lokalizacjach, które są trudne do opanowania innymi metodami, Dla chorych z uogólnionym rakiem prostaty to często jedyna szansa na uzyskanie tak dobrej odpowiedzi” – podkreśla ekspert z Francji.
Ważny aspekt organizacyjny
Doświadczenie francuskie pokazuje, że nawet w dobrze zorganizowanym systemie opieki zdrowotnej poważnym ograniczeniem w zastosowaniu terapii radioligandowej na większą skalę jest liczba wyspecjalizowanych ośrodków i dobrze wyszkolonych zespołów. Dlatego do szerokiego wdrożenia tej terapii należy się dobrze przygotować organizacyjnie. W odpowiedzi na dynamiczny rozwój terapii radioligandowej w październiku 2025 r. opublikowano polskie rekomendacje multidyscyplinarnego zespołu ekspertów, które opisują zasady kwalifikacji, prowadzenia leczenia, monitorowania oraz organizacji opieki nad chorymi, w tym pacjentami z rakiem prostaty.
„Odrobiliśmy pracę domową. Mamy opracowane wytyczne, wiemy, jak budować zespoły, jak prowadzić kwalifikację w konsyliach, jak organizować pracę zakładów medycyny nuklearnej, jak dbać o bezpieczeństwo pacjentów i personelu. Jednak terapia radioligandowa w raku prostaty nie jest jeszcze w Polsce refundowana. Chorzy mogą z niej korzystać wyłącznie w trybie ratunkowego dostępu do technologii lekowych (RDTL). To procedura, która daje możliwość leczenia pojedynczych chorych, ale to nie jest sposób na systemowe wykorzystanie terapii o udowodnionej skuteczności” – mówi prof. Daria Handkiewicz-Junak.
„Naturalnym kolejnym krokiem powinno być zapewnienie dostępu do diagnostyki PET-PSMA oraz uruchomienie programu lekowego, w którym moglibyśmy stosować leczenie radioligandowe u naszych pacjentów z zaawansowanym rakiem gruczołu krokowego. W przeciwnym razie będziemy dalej obserwować, jak nasi chorzy korzystają z tej terapii w innych krajach, a nie u siebie. Wąsy w listopadzie to świetna sprawa, że za nimi powinny iść konkretne zmiany w systemie: lepsze programy profilaktyki, wcześniejsze rozpoznanie i dostęp do przełomowych terapii, które dają chorym z przerzutowym rakiem prostaty realną szansę na dłuższe, lepsze życie – podsumowuje dr Iwona Skoneczna.
Źródło: Komunikat Prasowy
Autor:
Redakcja MedicalPress