Eksperci ostrzegają: WZW A nie robi sobie wakacji – higiena i szczepienia najlepszą ochroną

Opublikowane 22 sierpnia 2025
Eksperci ostrzegają: WZW A nie robi sobie wakacji – higiena i szczepienia najlepszą ochroną
Lato, wakacyjne wyjazdy, spotkania przy stole i jedzenie poza domem – to wszystko sprzyja beztrosce, ale także zwiększa ryzyko zachorowania na wirusowe zapalenie wątroby typu A. Specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu alarmują, że choroba, zwana nieprzypadkowo „żółtaczką pokarmową” czy „chorobą brudnych rąk”, wcale nie zniknęła i coraz częściej atakuje również w Polsce.
Wystarczy chwila nieuwagi – dotknięcie nieumytymi rękami okolic oczu, nosa czy ust – by zwiększyć ryzyko infekcji. U dorosłych przebieg choroby zwykle bywa gwałtowny i często wymaga hospitalizacji. – „Najlepszym zabezpieczeniem przed tak zwaną chorobą brudnych rąk, czyli wirusowym zapaleniem wątroby typu A jest szczepienie, warto je zrealizować i mieć spokojną głowę, tym bardziej że są szczepionki dwuwalentne, czyli połączenie szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. W ten prosty sposób zabezpieczamy się długoterminowo, na około 10 lat” – podkreśla prof. dr hab. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog USK we Wrocławiu.

Dane epidemiologiczne nie pozostawiają złudzeń. Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – PIB w 2022 roku w Polsce zgłoszono 233 przypadki WZW A, ponad dwa razy więcej niż w roku wcześniejszym. W 2024 liczba ta wzrosła do 319, a w bieżącym roku odnotowano już dwukrotny wzrost względem analogicznego okresu rok wcześniej. Lekarze dodają, że rzeczywista skala problemu jest większa – wiele osób przechodzi zakażenie bezobjawowo i nie trafia do statystyk. Polska nadal należy do krajów o niskiej zachorowalności, ale – jak podkreślają eksperci – nie wolno tracić czujności.

Higiena jest podstawowym orężem w walce z wirusami. Mycie rąk wodą i mydłem może zmniejszyć liczbę biegunek niemal o połowę, tymczasem wciąż bywa lekceważone. – „W sytuacji, kiedy siadamy do posiłku, bezwzględnie musimy pamiętać o umyciu rąk, szczególnie po skorzystaniu z toalety, ale nie tylko. Warto też np. w restauracji przetrzeć podane przez obsługę sztućce” – mówi prof. Drobnik.

Ostrożność warto zachować także w czasie podróży. Street food kusi zapachem i lokalnym kolorytem, ale jeśli widzimy brud czy chaos w miejscu przygotowywania jedzenia, lepiej odpuścić. – „Jeśli ktoś brudnymi rękami przygotowuje dla nas posiłek, to nawet jeśli sami zachowamy zasady higieny, istnieje ryzyko zakażenia. Najbezpieczniejsze są tak zwane potrawy z ognia, bo jest szansa, że w ten sposób unikniemy chorób wirusowych, jak i bakteryjnych” – dodaje ekspert. Podobne zasady dotyczą owoców i warzyw – zawsze należy je przepłukać, a w krajach o niższych standardach sanitarnych szczególną uwagę zwrócić na wodę i lód dodawany do napojów.

Objawy zakażenia wirusem HAV nie zawsze są jednoznaczne. Mogą przypominać przeziębienie – gorączka, osłabienie, bóle mięśni – ale też dotyczyć układu pokarmowego: nudności, wymioty, wzdęcia czy ból brzucha. U części chorych pojawia się żółtaczka. – „Nie u wszystkich takie objawy się pojawią, niektórzy przejdą to zakażenie łagodnie, w niemal stu procentach objawy są uleczalne” – zaznacza dr Jakub Zelig, specjalista chorób wewnętrznych, gastroenterologii i chorób zakaźnych z Kliniki Gastroenterologii, Hepatologii i Chorób Wewnętrznych USK.

U dzieci zakażenie przebiega zazwyczaj łagodnie, często bezobjawowo, ale u dorosłych ma cięższy i pełnoobjawowy charakter. Czas inkubacji wirusa wynosi od 2 do 7 tygodni, a choroba może trwać miesiącami. Im starszy pacjent, tym większe ryzyko powikłań.

Eksperci przypominają także, że podobne objawy dają inne typy wirusowych zapaleń wątroby. WZW B i WZW C przenoszone są drogą krwiopochodną, a zakażenia mogą prowadzić do przewlekłych chorób wątroby. – „Jeśli ktoś raz miał kontakt z wirusem HBV, to prawdopodobnie niewielka ilość materiału genetycznego tego wirusa pozostaje w jądrach komórkowych hepatocytów. U niektórych chorych może to być postać utajona, bez objawów, ale u innych możemy mieć do czynienia z przewlekle aktywnym WZW B” – wyjaśnia dr Zelig. Leczenie pozwala zahamować aktywność wirusa, ale jego całkowite usunięcie jest praktycznie niemożliwe.

Jeszcze inaczej wygląda przebieg WZW C, które często rozwija się „po cichu”. – „Wirusowe zapalenie wątroby typu C zazwyczaj nie ma ostrej fazy, ona się zdarza rzadko, najczęściej jest to takie ciche zakażenie bez objawów, aż ktoś się zorientuje, że coś się dzieje niedobrego z wątrobą. Może występować zmęczenie, złe samopoczucie czy obniżenie nastroju” – tłumaczy specjalista. Na szczęście tu medycyna dysponuje skutecznymi terapiami – kuracja trwa zwykle 2–3 miesiące i pozwala niemal stuprocentowo wyleczyć zakażenie.

Eksperci podkreślają, że choć Polska nadal pozostaje krajem o niskiej zapadalności na WZW A, to globalizacja, turystyka i mobilność społeczeństwa sprawiają, że wirusy nie znają granic. Higiena, czujność i szczepienia to klucz do bezpiecznych wakacji – i spokojnej głowy nie tylko w sezonie urlopowym.

Źródło: Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu