Chirurgia prostaty pod lupą NFZ. Co wiemy po 31 tysiącach zabiegów?
Opublikowane 30 lipca 2025
W zaledwie kilka lat od wprowadzenia refundacji, chirurgia robotowa przestała być w Polsce technologiczną ciekawostką, a zaczęła realnie kształtować standard leczenia nowotworu gruczołu krokowego. Najnowszy raport Narodowego Funduszu Zdrowia przedstawia szczegółową analizę porównawczą trzech metod radykalnej prostatektomii: klasycznej (ORP), laparoskopowej (LRP) oraz z użyciem systemu robotowego (RARP). To pierwszy tak kompleksowy dokument oparty na danych sprawozdawczych i statystycznych, który pozwala nie tylko porównać skuteczność i bezpieczeństwo zabiegów, ale też zrozumieć, jak szybko nowoczesne technologie torują sobie drogę w polskich szpitalach.
Jak przypomina lek. Michał Dzięgielewski, pełnomocnik Prezesa NFZ, „chirurgia robotowa w obecnej odsłonie dojrzewa razem z bieżącym milenium”. Zastosowanie robotów w onkologii urologicznej, choć znane od dekad, przez długi czas było w Polsce ograniczone – głównie z powodu braku finansowania. Przełom nastąpił dopiero w 2022 roku, kiedy operacja z wykorzystaniem robota została objęta koszykiem świadczeń gwarantowanych. Od kwietnia tego samego roku zabiegi RARP zaczęły być refundowane, a w sierpniu 2023 roku do wykazu dołączyły dwa kolejne wskazania: rak macicy i rak jelita grubego.
Efekt? W 2024 roku aż 9,6 tys. z 13,6 tys. prostatektomii radykalnych wykonano z użyciem systemu robotowego. To nie tylko dominacja ilościowa – raport pokazuje, że zabiegi RARP wykonywane są przez najlepiej przygotowanych świadczeniodawców, często przekraczających rekomendowany przez NICE próg 150 operacji rocznie. Jednocześnie są to zabiegi najmniej obciążające dla pacjenta: krótszy czas hospitalizacji, niższe ryzyko transfuzji, mniej rehospitalizacji, a także – co szczególnie ważne dla jakości życia – mniejsze prawdopodobieństwo refundacji wyrobów medycznych związanych z nietrzymaniem moczu.
Jak podano w analizie: „Szacowane prawdopodobieństwo przetoczenia krwi lub jej składników podczas hospitalizacji wynosiło: 10,3% dla ORP, 3,9% dla LRP i 2,4% dla RARP”. Dla pacjenta, którego zabieg wykonywał doświadczony ośrodek (powyżej 150 operacji rocznie), ryzyko rehospitalizacji zabiegowej w ciągu 180 dni wynosiło 5,6% dla operacji otwartych, 4,4% dla laparoskopowych i 3,6% dla robotowych.
Różnice dotyczą również długości hospitalizacji. „Zabiegi RARP wiązały się ze średnio o 2,6 dnia krótszą hospitalizacją niż zabiegi ORP” – czytamy w raporcie. W przypadku powikłań, takich jak zakażenie miejsca operowanego czy zgon w ciągu 30 dni, nie odnotowano istotnych różnic statystycznych między metodami.
Efekt? W 2024 roku aż 9,6 tys. z 13,6 tys. prostatektomii radykalnych wykonano z użyciem systemu robotowego. To nie tylko dominacja ilościowa – raport pokazuje, że zabiegi RARP wykonywane są przez najlepiej przygotowanych świadczeniodawców, często przekraczających rekomendowany przez NICE próg 150 operacji rocznie. Jednocześnie są to zabiegi najmniej obciążające dla pacjenta: krótszy czas hospitalizacji, niższe ryzyko transfuzji, mniej rehospitalizacji, a także – co szczególnie ważne dla jakości życia – mniejsze prawdopodobieństwo refundacji wyrobów medycznych związanych z nietrzymaniem moczu.
Jak podano w analizie: „Szacowane prawdopodobieństwo przetoczenia krwi lub jej składników podczas hospitalizacji wynosiło: 10,3% dla ORP, 3,9% dla LRP i 2,4% dla RARP”. Dla pacjenta, którego zabieg wykonywał doświadczony ośrodek (powyżej 150 operacji rocznie), ryzyko rehospitalizacji zabiegowej w ciągu 180 dni wynosiło 5,6% dla operacji otwartych, 4,4% dla laparoskopowych i 3,6% dla robotowych.
Różnice dotyczą również długości hospitalizacji. „Zabiegi RARP wiązały się ze średnio o 2,6 dnia krótszą hospitalizacją niż zabiegi ORP” – czytamy w raporcie. W przypadku powikłań, takich jak zakażenie miejsca operowanego czy zgon w ciągu 30 dni, nie odnotowano istotnych różnic statystycznych między metodami.
Jednak największe zaskoczenie przynosi analiza nietrzymania moczu – jednego z najczęściej raportowanych powikłań po prostatektomii. „Dla reprezentatywnego pacjenta (wiek 67 lat, pacjent bez współistniejących chorób wg wskaźnika CCI, doświadczenie placówki >150 zabiegów rocznie), szacowane prawdopodobieństwo refundacji świadczeń związanych z nietrzymaniem moczu w ciągu 180 dni od zabiegu wynosiło: 51,3% dla ORP, 56,2% dla LRP i 45,2% dla RARP”.
Może Cię zainteresować: Wiceminister Demkow: „Ogromny problem mamy już na starcie” Rak prostaty – choroba cywilizacyjna, której wciąż nie umiemy rozpoznać na czas
Równocześnie autorzy raportu zastrzegają, że analiza oparta była wyłącznie na danych sprawozdawczych NFZ. „Główne ograniczenia analizy wynikają z wykorzystania danych sprawozdawczych, na podstawie których nie jest możliwe pełne określenie stopnia zaawansowania nowotworu czy innych parametrów klinicznych pacjentów”. Nie uwzględniano też jakości życia pacjentów po operacji, powikłań długoterminowych ani przejść z jednej metody operacyjnej do drugiej w trakcie zabiegu.
Warto jednak zauważyć, że wzrost udziału operacji robotowych pociąga za sobą istotne skutki finansowe. Zgodnie z danymi NFZ, „łączna wartość refundacji JGP wyniosła 397 mln zł”, z czego aż 272,3 mln zł przypadło na operacje z zastosowaniem systemu robotowego. Dla porównania, metoda laparoskopowa pochłonęła 108 mln zł, a klasyczna – 16,8 mln zł. RARP, choć najdroższa (średnio 32 594 zł za zabieg), stanowiła ponad 77% wszystkich kosztów związanych z prostatektomią. Jak podkreślono, część zabiegów robotowych była rozliczana jako laparoskopowe lub otwarte – ze względu na niespełnienie wymogów formalnych – co oznacza, że realne koszty mogły być jeszcze wyższe.
Pomimo tych ograniczeń, dane Funduszu pozwalają jednoznacznie wskazać kierunek. RARP nie tylko dominuje liczbowo – przynosi także mierzalne korzyści systemowe i kliniczne. I choć na pełną ocenę efektów długofalowych przyjdzie jeszcze poczekać, to jedno już dziś wydaje się jasne: chirurgia robotowa w leczeniu raka prostaty nie jest przyszłością. To teraźniejszość.
Źródło: Raport NFZ „Prostatektomia radykalna – porównanie metod zabiegu”
Może Cię zainteresować: Wiceminister Demkow: „Ogromny problem mamy już na starcie” Rak prostaty – choroba cywilizacyjna, której wciąż nie umiemy rozpoznać na czas
Równocześnie autorzy raportu zastrzegają, że analiza oparta była wyłącznie na danych sprawozdawczych NFZ. „Główne ograniczenia analizy wynikają z wykorzystania danych sprawozdawczych, na podstawie których nie jest możliwe pełne określenie stopnia zaawansowania nowotworu czy innych parametrów klinicznych pacjentów”. Nie uwzględniano też jakości życia pacjentów po operacji, powikłań długoterminowych ani przejść z jednej metody operacyjnej do drugiej w trakcie zabiegu.
Warto jednak zauważyć, że wzrost udziału operacji robotowych pociąga za sobą istotne skutki finansowe. Zgodnie z danymi NFZ, „łączna wartość refundacji JGP wyniosła 397 mln zł”, z czego aż 272,3 mln zł przypadło na operacje z zastosowaniem systemu robotowego. Dla porównania, metoda laparoskopowa pochłonęła 108 mln zł, a klasyczna – 16,8 mln zł. RARP, choć najdroższa (średnio 32 594 zł za zabieg), stanowiła ponad 77% wszystkich kosztów związanych z prostatektomią. Jak podkreślono, część zabiegów robotowych była rozliczana jako laparoskopowe lub otwarte – ze względu na niespełnienie wymogów formalnych – co oznacza, że realne koszty mogły być jeszcze wyższe.
Pomimo tych ograniczeń, dane Funduszu pozwalają jednoznacznie wskazać kierunek. RARP nie tylko dominuje liczbowo – przynosi także mierzalne korzyści systemowe i kliniczne. I choć na pełną ocenę efektów długofalowych przyjdzie jeszcze poczekać, to jedno już dziś wydaje się jasne: chirurgia robotowa w leczeniu raka prostaty nie jest przyszłością. To teraźniejszość.
Źródło: Raport NFZ „Prostatektomia radykalna – porównanie metod zabiegu”
Autor:
Redakcja MedicalPress