Atopowe zapalenie skóry bez granic. Gdzie AZS leczy się skuteczniej?

Opublikowane 12 grudnia 2025
Atopowe zapalenie skóry bez granic. Gdzie AZS leczy się skuteczniej?
Atopowe zapalenie skóry (AZS) rzadko kończy się na skórze. To choroba przewlekła, nawracająca, a świąd i zaostrzenia potrafią wywrócić codzienność: sen, pracę, naukę, relacje, zdrowie psychiczne. Dlatego rozmowa o nowoczesnych terapiach nie może sprowadzać się wyłącznie do listy leków. W praktyce o tym, czy pacjent dostanie skuteczne leczenie na czas, decydują także: ścieżka diagnostyczna, rola POZ, edukacja (w tym walka z lękiem przed terapią) i realna dostępność ośrodków.
Jak z AZS radzą sobie trzy kraje regionu - Polska, Czechy i Chorwacja - opowiedzieli klinicyści z Europy Środkowo-Wschodniej. Ich wnioski pokazują, że każdy system ma inne mocne strony, ale też inne „wąskie gardła”.

Różna skala problemu, różne obciążenie systemu

Epidemiologia AZS w regionie nie jest jednolita. W Polsce choruje ok. 4% dorosłych i 5–10% dzieci, częściej w miastach niż na wsiach - co przekłada się na dostęp do specjalisty i czas rozpoznania. W Czechach odsetki są niższe (2–3% dorosłych i 5–6% dzieci). Najtrudniejsza sytuacja dotyczy Chorwacji, gdzie AZS ma dotyczyć nawet 10% dorosłych i 15–20% dzieci. Im więcej pacjentów, tym większa presja na system i większa potrzeba sprawnych ścieżek.

Czechy: szybciej do dermatologa, ale leki „za późno”

Czechy wypadają najlepiej w organizacji diagnostyki i dostępie do specjalisty - zwłaszcza u dzieci. Z perspektywy ekspertów wyzwaniem nie jest brak terapii, tylko moment ich włączania.
„System opieki nad pacjentami z AZS w Czechach jest w dobrym stanie, mamy dostęp do prawie wszystkich nowych leków, ale wciąż powinniśmy móc stosować je wcześniej, nie tylko w ciężkim przebiegu" - podkreśla prof. Spyridon Gkalpakiotis z Uniwersytetu Karola w Pradze.
W praktyce oznacza to potrzebę leczenia nie tylko pacjentów z ciężkim AZS, ale również z umiarkowanym przebiegiem - zanim choroba „wytnie” jakość życia na lata. Problemem pozostaje też niedobór dermatologów, który potrafi spowolnić realne wdrażanie terapii, nawet jeśli formalnie są dostępne.

Polska: najszersza refundacja, ale nierówny dostęp i „zostawianie” pacjentów na leczeniu miejscowym

Polska wypada mocno pod względem refundacji terapii zaawansowanych, ale systemowo przegrywa tam, gdzie liczy się logistyka: liczba ośrodków, obciążenie biurokratyczne i różnice regionalne. Efekt bywa taki, że część pacjentów z umiarkowanym i ciężkim AZS latami pozostaje w POZ, na emolientach i leczeniu miejscowym, mimo że to nie zawsze wystarcza.
W bardziej zaawansowanych i przewlekłych postaciach AZS leczenie nie ogranicza się już wyłącznie do terapii miejscowej, lecz obejmuje także leczenie ogólne – zarówno klasyczne, jak i innowacyjne – realizowane w ramach programów lekowych.
Z perspektywy pacjenta „papierowy” dostęp do terapii nie zawsze przekłada się na dostęp realny. Jednocześnie eksperci podkreślają, że dla chorych z ciężkim AZS Polska zapewnia szeroki wachlarz nowoczesnych opcji.
„Dostęp do innowacyjnych terapii dla pacjentów ciężko chorych w Polsce jest bardzo dobry - praktycznie cały zakres leków zarejestrowanych na świecie jest dostępny, choć w różnych liniach terapeutycznych, co wymusza pewną liniowość leczenia” - podkreśla prof. Witold Owczarek.
W tle pojawia się też ważny wątek: AZS to choroba, w której sam lek nie domyka opieki. W cięższych postaciach potrzebne jest podejście wielospecjalistyczne.
„Opieka nad pacjentem z przewlekłym, zaawansowanym AZS wymaga podejścia wielospecjalistycznego - dermatologa, alergologa, wsparcia psychologicznego, bo chorobie często towarzyszą nasilony świąd, zaburzenia snu i problemy emocjonalne” - tłumaczy prof. Witold Owczarek.

Chorwacja: bariera edukacyjna i formalna, terapia „na komisję”

Chorwacja pokazuje inną dynamikę: diagnostyka u dzieci bywa sprawna, ale u dorosłych proces jest wolniejszy, a dostęp do terapii zaawansowanych - bardziej ograniczony. W wypowiedziach ekspertów mocno wybrzmiewa zjawisko kortykofobii: lęku przed steroidami miejscowymi, utrwalonego przez lata niewłaściwej edukacji.
„Głównym problemem w leczeniu atopowego zapalenia skóry jest kortykofobia - pacjenci boją się stosować steroidy miejscowe, a wiele lat niewłaściwej edukacji pogłębia ten problem”- wskazuje prof. Suzana Ljubojević-Hadžavdić ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zagrzebiu.
Dodatkowo, jeśli leczenie wymaga zgód komisji lekowych i koncentracji terapii w nielicznych ośrodkach, ścieżka pacjenta wydłuża się - a AZS nie „czeka” grzecznie na decyzje administracyjne.

Minimalna aktywność choroby: nowy język celów leczenia

W każdym z trzech krajów deklarowany cel leczenia jest podobny: zmniejszenie świądu, kontrola zmian skórnych, odbudowa bariery i poprawa jakości życia. Różnią się jednak akcenty i dojrzałość modeli opieki. Czechy silnie idą w kierunku podejścia treat-to-target i standardu minimalnej aktywności choroby (MDA), łącząc ocenę kliniczną z perspektywą pacjenta.
„Minimalna aktywność choroby to nowy standard - łączymy punkt widzenia lekarza i pacjenta, aby uzyskać najlepsze wyniki leczenia”.
W Chorwacji MDA nie jest jeszcze pełnoprawnym elementem wytycznych z 2021 r., ale eksperci mówią o potrzebie aktualizacji i podkreślają, że w praktyce takie myślenie już się przebija.
„Minimalna aktywność choroby staje się coraz ważniejsza - chcemy, aby pacjenci nie tylko odczuwali poprawę, ale też faktycznie mieli redukcję zmian skórnych” - zauważa prof. Suzana Ljubojević Hadžavdić.
W Polsce nacisk pozostaje mocno jakościowo-funkcjonalny: kontrola świądu, zapobieganie zaostrzeniom, poprawa snu i codziennego funkcjonowania - przy jednoczesnej świadomości, że bez szybkiego wdrożenia skutecznej terapii pacjent może wejść w wieloletni, wyniszczający cykl nawrotów.
„Wczesne i efektywne leczenie jest kluczowe - im szybciej podejmiemy właściwą terapię, tym większy wpływ na poprawę zdrowia pacjenta, jego funkcjonowanie społeczne i zapobieganie rozwojowi innych chorób atopowych” - podkreśla prof. Witold Owczarek.

Wspólny wniosek: przyszłość jest „immunologiczna”, ale system musi nadążyć

Eksperci zgodnie zakładają, że kolejne lata przyniosą nowe cząsteczki modulujące układ odpornościowy - i być może leki celujące w nowe szlaki immunologiczne oraz współistniejące choroby atopowe. Jednocześnie już dziś widać, że nie wszyscy pacjenci osiągają pełną kontrolę choroby mimo biologii i „małych cząsteczek”, a bariery systemowe różnią się między krajami: od niedoboru specjalistów (Czechy), przez nierówny dostęp i ograniczenia organizacyjne (Polska), po refundację, formalne zgody i kortykofobię (Chorwacja).
Region szybko zmienia podejście do AZS, ale tempo tych zmian nie jest równe. Czechy pokazują, jak dużo daje sprawna organizacja i treat-to-target. Polska ma mocną bazę refundacyjną, lecz potrzebuje „doszczelnienia” ścieżki pacjenta i wzmocnienia dostępności ośrodków. Chorwacja – mimo ograniczeń – sygnalizuje kierunek aktualizacji wytycznych i potrzebę uporządkowania edukacji. Jeśli MDA ma stać się realnym standardem, a nie tylko hasłem, to następny krok musi dotyczyć nie tylko leków, ale też tego, jak szybko pacjent do nich dociera.

Źródło: PAP MediaRoom