Agresja wobec medyków – dramat codzienności, która domaga się reakcji

Opublikowane 10 lipca 2025
Agresja wobec medyków – dramat codzienności, która domaga się reakcji
Problem agresji wobec personelu medycznego przestał być zjawiskiem marginalnym – to realne zagrożenie zdrowia i życia ludzi, którzy niosą pomoc. „Bezpieczny medyk to bezpieczny pacjent” – przypomniał Grzegorz Wrona z Naczelnej Rady Lekarskiej podczas posiedzenia Podkomisji stałej do spraw zdrowia psychicznego, wskazując na pilną potrzebę reakcji.

Tematem posiedzenia było rozpatrzenie informacji o działaniach podejmowanych przez Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w odpowiedzi na nasilające się akty przemocy wobec pracowników ochrony zdrowia – zarówno w przestrzeni fizycznej, jak i psychicznej.

Minister Arkadiusz Myrcha, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, przedstawił projekt zmian legislacyjnych, które mają zapewnić szerszą i skuteczniejszą ochronę osobom niosącym pomoc – nie tylko funkcjonariuszom publicznym, ale również pracownikom ochrony zdrowia. „Do Kodeksu karnego proponujemy zmiany, które będą zaostrzały kary za czyny, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia zarówno osoby niosące pomoc, jak i funkcjonariuszom publicznym” – powiedział, wskazując na konieczność kompleksowego podejścia, obejmującego nie tylko osoby, ale też miejsca, w których dochodzi do aktów agresji.

W odpowiedzi na dramatyczne wydarzenia ostatnich miesięcy, resort sprawiedliwości przygotował cztery zmiany w Kodeksie karnym i jedną w Kodeksie wykroczeń – mówił minister. Ta ostatnia dotyczy art. 51 i rozszerza penalizację zachowań chuligańskich na incydenty mające miejsce w placówkach leczniczych i urzędach. Nowością ma być grzywna w wysokości co najmniej 1000 zł – znacznie wyższa niż dotychczasowa – oraz możliwość zastosowania trybu przyspieszonego. „Będzie możliwość szybkiej interwencji funkcjonariuszy publicznych z interwencją i nałożeniem grzywny w postaci mandatu, co wydaje się taką oczekiwaną natychmiastową reakcją”.

Projekt ustawy, jak poinformował, został już poddany konsultacjom i uzgodnieniom międzyresortowym (z udziałem MSWiA i Ministerstwa Zdrowia), i w lipcu ma trafić pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów.

Minister Jakub Bydłoń, dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego w Ministerstwie Zdrowia, przedstawił szeroki pakiet działań, zainicjowany po tragicznych wydarzeniach w Siedlcach i Krakowie, gdzie zginęli medycy w czasie pracy. Poinformował o współpracy resortu z Komendą Główną Policji oraz samorządami zawodów medycznych, mającej na celu edukację i zwiększenie skuteczności zgłaszania aktów agresji. Zwrócił uwagę na skalę pracy zespołów ratownictwa: „Pamiętajmy, że to jest około 3,2 miliona wyjazdów (…)” – zaznaczył. Resort prowadzi także działania promujące społeczne zrozumienie i szacunek wobec ratowników medycznych. Trwa kampania edukacyjna, przygotowywany jest ogólnopolski spot telewizyjny, a zespoły ratownictwa mają być wyposażone w kamizelki nożoodporne.

Agata Furgała, dyrektor Departamentu Porządku Publicznego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, potwierdziła: „Policja rozpoczęła cykl szkoleń z zakresu samoobrony i do końca tego roku zobowiązała się do przeszkolenia około 15 tysięcy ratowników medycznych”. Zajęcia obejmują ćwiczenia praktyczne i są prowadzone przez instruktorów policyjnych. MSWiA uruchomiło też linię wsparcia psychologicznego dla ratowników medycznych i ich rodzin, a komendant główny wydał polecenie traktowania każdej interwencji zgłaszanej przez ratowników jako pilnej.

W toku dyskusji głos zabierali posłowie i przedstawiciele środowisk medycznych. Poseł Janusz Cieszyński zwrócił uwagę na konieczność wdrożenia rejestru osób agresywnych. Pytał: „Czy planowane jest wdrożenie rejestru osób agresywnych, które wskazywałyby, że osoba, do której się udaje zespół, była skazana za przestępstwo z użyciem przemocy?”.

Jak dodał, ratownicy medyczni korzystają dziś z rozbudowanych systemów informatycznych, które mogłyby zostać rozszerzone o takie dane, pod warunkiem zachowania proporcji i ochrony prawnej.

Poseł Włodzisław Giziński zwrócił uwagę na szerszy kontekst narastającej agresji wobec pracowników ochrony zdrowia, podkreślając, że to nie tylko problem systemu, lecz także efekt przemian społecznych, kulturowych i obyczajowych. „Rosnąca agresja wobec pracowników ochrony zdrowia jest skutkiem wielu rzeczy. Po pierwsze, rosnące przyzwolenie, a nawet promowanie zachowań agresywnych w życiu społecznym. (...) Po drugie, rola alkoholu. (...) Po trzecie, nadużywanie środków psychoaktywnych” – wyliczał.

Jego wystąpienie było próbą włączenia w dyskusję głębszej refleksji – dlaczego jako społeczeństwo coraz częściej akceptujemy brutalność? Giziński wskazywał, że agresja staje się elementem codziennego krajobrazu: jest promowana w mediach, w kulturze popularnej, a nawet w sportowych widowiskach sponsorowanych przez firmy bukmacherskie. Skutki tej normalizacji widoczne są już dziś – zarówno w komentarzach internetowych, jak i na szpitalnych korytarzach czy w izbach przyjęć. „Nadal w Bydgoszczy, która ma 350 tys. mieszkańców, mamy więcej punktów sprzedaży alkoholu niż w całej Danii.” – podkreślał Giziński.

Grzegorz Wrona z NRL przypomniał, że akty przemocy wobec lekarzy nie są zjawiskiem nowym – tylko przez lata pozostawały poza polem publicznej świadomości, bo brakowało dostępu do informacji, szybkiego przekazu, a być może także społecznej empatii. Wskazał na dramatyczną opieszałość organów ścigania – mówił o przypadkach, gdy po zgłoszeniu sprawy do prokuratury, zeznania składane były dopiero po wielu miesiącach, a śledztwa odrzucano z powodu niskiej „wagi społecznej” incydentów. W jego ocenie taka logika działania systemu doprowadza do realnego poczucia bezkarności sprawców i pogłębia frustrację w środowisku medycznym. Mówił wprost: „Ta śmierć pana doktora Tomasza (przyp. Soleckiego) nie jest śmiercią pierwszą (...). Dlatego proszę wszystkich nas o konsekwencje. (...) Środowisku lekarskiemu nie zależy na wysokości kar. (...) Aby interwencje następowały natychmiast, żeby były nieuniknione i skuteczne”. Podkreślił też rolę kampanii społecznych: „Brakuje mi tego, aby rzeczywiście została sfinansowana i została notorycznie prowadzona kampania medialna (...) dotycząca tego, o czym powiedziałem na samym początku – bezpieczny medyk to bezpieczny pacjent”. Kampanię prowadzoną nie przez media komercyjne, ale przez instytucje publiczne – konsekwentnie, długofalowo, w oparciu o wspólnie wypracowany przekaz.

W emocjonalnych wystąpieniach lekarzy i przedstawicieli środowisk zawodowych przewijał się wspólny motyw: konieczność realnego, a nie deklaratywnego wsparcia. „Drodzy państwo, kto z państwa wyobraża sobie, że idzie do pracy ze świadomością, że dzisiaj może być duszony albo ugodzony nożem?” – mówił Władysław Krajewski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.

Psycholożka Jadwiga Łuczak-Wawrzyniak przypomniała: „Nie zostali ani razu wymienieni psychologowie, którzy pracują z pacjentami sam na sam, za zamkniętymi drzwiami i są przez długi czas. (...) My też jesteśmy narażeni”. Opowiedziała o incydentach w swojej poradni i niewydolnym systemie ochrony.

Prof. Janusz Heitzman z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej zwrócił uwagę na konieczność systemowej edukacji: „Umiejętność rozładowywania agresji powinna być w programie studiów medycznych. (...) Tego nie ma. I to jest też taki do nas apel – my sami też musimy tutaj podejmować szereg działań edukacyjnych”.

Przytaczając przykład szkolenia dla 300 lekarzy, wskazał: „Zapytałem, ilu z Państwa było narażonych na przemoc? Wszyscy podnieśli ręce. (...) Fizyczna? Około połowy”. W jego ocenie agresji wobec medyków nie da się zrozumieć bez uwzględnienia kontekstu emocjonalnego pacjentów – bólu, traumy, bezsilności. Dlatego konieczne są szkolenia z komunikacji, deeskalacji i rozpoznawania ryzyka – nie tylko dla lekarzy, ale także dla policjantów, z którymi prof. Heitzman współpracuje jako wykładowca.

Głos ten wzmocnił dr Sebastian Stykowski z Biura Rzecznika Praw Lekarza Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Choć – jak podkreślił – samo zaostrzenie przepisów jest ważne, to „nawet najbardziej surowy przepis, najbardziej doprecyzowany, nie zastąpi myślenia i mądrego stosowania tych przepisów”. Jego zdaniem kluczowe jest uświadamianie funkcjonariuszom publicznym, że lekarz – zgodnie z art. 44 ustawy o zawodach lekarza – może korzystać z ochrony przysługującej funkcjonariuszowi publicznemu, a organy ścigania mają obowiązek wszczynać postępowania z urzędu, nie czekając na zawiadomienie pokrzywdzonego. „Z mojej praktyki (...) wychodzi, że kompletnie prokuratorzy czy policjanci nie stosują tego przepisu”. Dlatego apelował, by równolegle z edukacją medyków prowadzić też szkolenia dla przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania.

Podkreślił również wagę edukacji młodych lekarzy – już na etapie stażu podyplomowego, jak zaznaczył, powinni oni uczyć się zarówno technik deeskalacji agresji, jak i świadomości swoich praw: „żeby ten lekarz w ogóle miał świadomość, jakie ma prawa i co może zrobić w danej sytuacji (...) i żeby miał poczucie, że jeżeli rozmowa zawiedzie, to stoi za nim właśnie prawo, stoją za nim organy ścigania”.

Agresja wobec medyków nie jest już jednostkowymi incydentami, lecz zjawiskiem społecznym, które wymaga konsekwentnych działań legislacyjnych, edukacyjnych i systemowych.

Źródło: Materiał powstał na podstawie posiedzenia Podkomisji stałej do spraw zdrowia psychicznego, które odbyło się 8 lipca 2025 r. Tematem posiedzenia było rozpatrzenie informacji na temat przeciwdziałania nasilającym się w społeczeństwie postawom i zachowaniom agresywnym wobec pracowników ochrony zdrowia – przedstawionych przez Ministra Zdrowia, Ministra Sprawiedliwości oraz Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.