Im wcześniej rozpoznane czynniki ryzyka tym mniejsza szansa na rozwój niewydolności serca

Opublikowane 08 maja 2024
Im wcześniej rozpoznane czynniki ryzyka tym mniejsza szansa na rozwój niewydolności serca

Pomimo braku wiarygodnych źródeł epidemiologicznych uważa się, że niewydolność serca to nowa epidemia XXI wieku. Czym jest niewydolność serca, jak leczy się tę jednostkę chorobową i czy możliwe jest zatrzymanie fali zachorowań? Rozmowa z prof. dr hab. n. med. Agnieszką Pawlak, zastępcą Kierownika Kliniki Kardiologii, kierownikiem Pododdziału Niewydolności Serca i Transplantologii oraz Pracowni Echokardiografii w Klinice Kardiologii PIM MSWiA, kierownikiem Zakładu Badawczo-Klinicznego Fizjologii Stosowanej IMDiK im. M. Mossakowskiego PAN, Prezesem Zarządu Asocjacji Niewydolności Serca PTK. 

Katarzyna Redmerska: Niewydolność serca to epidemia XXI. Czym jest to schorzenie?

Prof. dr hab. n. med. Agnieszka Pawlak: Niewydolność serca to epidemia XXI wieku ze względu na narastającą liczbę chorych, ale również związane z nią problemy społeczne i ekonomiczne. W Polsce na niewydolność serca choruje około 1,2 mln osób. W Europie ocenia się populację chorych z niewydolnością serca na około 15 mln., na świecie szacuje się na około 65 mln. ludzi.

Niewydolność serca to zespół chorobowy w przebiegu, którego obserwujemy narastającą męczliwość, duszność oraz retencję płynów najczęściej w obrębie kończyn dolnych (tzw. obrzęki kończyn dolnych), ale również w płucach czy jamie brzusznej. Objawy te mogą wystąpić zarówno u chorych z uszkodzoną funkcją skurczową lewej komory (tj. u chorych definiowanych, jako chorzy z niewydolnością serca ze zredukowaną frakcją (HFrEF), w tej populacji frakcja wyrzutowa wynosi ≥40 proc. ale również u chorych z zachowaną funkcją skurczową, wtedy u tych chorych najczęściej obserwujemy zaburzenia funkcji rozkurczowej (HFpEF) i w takim przypadku frakcja wyrzutowa wynosi ≤50 proc. Mamy jeszcze chorych z łagodnie upośledzoną frakcją wyrzutową- HFmrEF. Są to chorzy, którzy, że względu na EF znajdują się między chorymi z HFrEF i HFpEF.

Najczęstszą przyczyną HFrEF jest uszkodzenie mięśnia sercowego w przebiegu choroby niedokrwiennej serca, wad zastawkowych czy zapalenia mięśnia sercowego. Z kolei rozwojowi HFpEF sprzyjają takie czynniki jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, otyłość, migotanie przedsionków, płeć żeńska czy starszy wiek. W ostatnim czasie obserwuje się wzrost liczby chorych z HFpEF. Należy podkreślić, że rokowanie chorych HFpEF jest równie niekorzystne jak chorych z HFrEF.

Katarzyna Redmerska: Liczba chorych wciąż rośnie. Dlaczego tyle osób choruje? 

Prof. Agnieszka Pawlak: Jest co najmniej kilka powodów tego zjawiska. Niewątpliwie najistotniejszym jest, jeżeli patrzymy na statystyki, starzejące się społeczeństwo. Według danych NFZ i MZ jedynie 10 proc. chorych z niewydolnością serca to chorzy z poniżej 60 roku życia. Pozostałe 90 proc. to chorzy po 60 rż (60-69lat -19 proc., 70-79lat – 30 proc., 80-89lat – 32 proc., powyżej 90 lat – 9 proc.).

Kolejnym istotnym elementem są nieskutecznie leczone czynniki ryzyka jak np. nadciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia gdzie wiele osób mimo rozpoznania tych czynników nie ma ich prawidłowo kontrolowanych. Obserwuje się dramatycznie narastającą liczbę osób z otyłością – to kolejny ważny czynnik.

Kolejnym istotnym elementem jest skuteczne leczenie chorych z ostrym zespołem wieńcowym (OZW). To ogromne polskie osiągnięcie.  Zarówno szybki dostęp do pracowni hemodynamicznych jak również możliwość udziału w programie koordynowanej opieki pozawałowej (KOS) powoduje, że chorzy Ci skutecznie powiększają grupę chorych z HFrEF.  Poprawa skuteczności leczenia innych jednostek chorobowych powoduje, że pacjenci osiągają dłuższy czas przeżycia, ale nierzadko z towarzyszącą niewydolnością serca.

Katarzyna Redmerska: Liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5-krotnie wyższa niż średnia dla wszystkich 36 krajów OECD. Czy to oznacza, że pacjent jest źle prowadzony, czy zbyt późno trafia do specjalisty?

Prof. Agnieszka Pawlak: Mamy tu wiele nieprawidłowości: pierwszą i podstawową wydaje się problem z dostępem do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Nadal pacjenci z tak źle rokującą jednostką chorobową muszą długo oczekiwać w kolejce do specjalisty. Wydaje się, że opieka ambulatoryjna wymaga głębszej analizy i modyfikacji jej funkcjonowania oraz rozważenia, które grupy chorych kardiologicznych powinny być szczególnie brane pod uwagę chociażby ze względu na rokowanie (śmiertelność pięcioletnia w niewydolności serca wynosi 50-75 proc.).  Pewnym rozwiązaniem tego problemu ma być rozwijająca się opieka koordynowana dla chorych z niewydolnością serca w Podstawowej Opiece Zdrowotnej (POZ). Miejmy nadzieję, że to pozwoli lepiej zaopiekować się chorymi z niewydolnością serca.  Kolejnym istotnym elementem to zbyt mało świadomy pacjent w kontekście swojej choroby. Zbyt późno zgłasza swoje objawy co powoduje, że nierzadko jedynym rozwiązaniem jest hospitalizacja.  Dobrze wyedukowany pacjent powinien umieć prowadzić obserwacje dotyczące retencji płynów tak aby wcześnie móc interweniować jak i modyfikować dawki leków moczopędnych. 

Jeszcze jedną istotną kwestią według Asocjacji Niewydolności Serca PTK pozostaje stworzenie pobytu jednodniowego dla chorych, którzy mimo eskalacji doustnego leczenia diuretycznego, obserwują postępującą retencję. Taka jednodniowa hospitalizacja z podaniem iv leków diuretycznych miałaby przełamać oporność na leki diuretyczne doustne i zmniejszyć liczbę długich hospitalizacji pogarszających istotnie rokowanie chorych z niewydolnością serca oraz istotnie zmniejszyć bezpośrednie koszty leczenia.

Katarzyna Redmerska: Kim jest polski pacjent z NS?

Prof. Agnieszka Pawlak: Polski Pacjent to najczęściej chory po 60 rż z wielochorobowością. Najczęstszymi współtowarzyszącymi chorobami są: choroba niedokrwienna serca, nadciśnienie tętnicze, wady zastawkowe, choroby onkologiczne, cukrzyca, udar mózgu, POCHP, przewlekła choroba nerek, niedokrwistość, otyłość. Niestety często obserwowana jest plipragmazja w tej populacji. Chory po 70 rż przyjmuje średnio 12 tabletek dziennie.

Katarzyna Redmerska: Jak istotna jest potrzeba wczesnego rozpoznawania chorych z czynnikami ryzyka NS?

Prof. Agnieszka Pawlak: Po pierwsze w ogólnej populacji szalenie ważna jest świadomość czynników ryzyka i do czego mogą one prowadzić. O wielu czynnikach ryzyka nie powinniśmy myśleć dopiero w przypadku wystąpienia choroby jak niewydolność serca, ale zdecydowanie wcześniej. Redukcja czynników ryzyka może spowodować, że niektóre jednostki wystąpią zdecydowanie później lub w ogóle nie wystąpią.

Nikotynizm – istotny czynnik rozwoju choroby niedokrwiennej serca, która może z kolei prowadzić do niewydolności serca. Redukcja tego czynnika może istotnie opóźnić wystąpienie niewydolności serca. Kolejny czynnik to hipercholesterolemia. W decydowanej większości jest niestety efektem nieprawidłowej diety i braku aktywności i również może prowadzić do rozwoju niewydolności serca poprzez progresję choroby niedokrwiennej serca.

Innymi możliwymi do modyfikowania czynnikami coraz częściej obserwowanymi w polskiej populacji są otyłość i stres. To również są czynniki na które mamy bezpośredni wpływ.

Również radziłabym wszystkim okresowy pomiar ciśnienia, aby jak najszybciej wychwycić i leczyć, celem uniknięcia powikłać sercowo-naczyniowych jak zawał serca i udar mózgu. A od zawału krótka droga do niewydolności serca.

I jeszcze jedno, aktywność fizyczna i zdrowa dieta to bardzo ważne elementy utrzymania właściwego dobrobytu naszego ciała i jego właściwego funkcjonowania. A zatem nie ma wątpliwości, że im wcześniej rozpoznane czynniki ryzyka tym mniejsza szansa na rozwój niewydolności serca. Co ważne na wiele z tych czynników mamy osobisty wpływ i możliwość redukcji.  A im lepiej kontrolowane czynniki ryzyka już u chorych z niewydolnością serca to mniejsza szansa na progresję niewydolności serca.

Katarzyna Redmerska: Co z edukacją społeczeństwa?

Prof. Agnieszka Pawlak: Edukacja społeczeństwa wydaje się kluczowa, aby zmniejszyć zapadalność na niewydolność serca. Ale również istotnym elementem jest edukacja chorych z niewydolnością serca i ich rodzin, aby móc swobodnie zarządzać swoją jednostką chorobową. Obserwuję, że potrzeby w tej materii są ogromne. Ogromy biurokracji, która nam towarzyszy zarówno w trakcie wizyt ambulatoryjnych jak i hospitalizacji i stosunkowo krótki czas wizyt oraz skracanie hospitalizacji chorego powoduje, że nie są wykorzystywane szanse na możliwość edukacji pacjenta z niewydolnością serca.

Dlatego też Asocjacja Niewydolności Serca PTK podjęła inicjatywę powołania Centrum Edukacji i Wsparcia chorych z niewydolnością serca celem poprawienia stanu wiedzy chorych na temat samej jednostki chorobowej, umiejętności monitorowania objawów przewodnienia jak i umiejętności modyfikowania leczenia diuretycznego celem spowolnienia lub uniknięcia zaostrzeń niewydolności serca a co za tym idzie zmniejszenia hospitalizacji.

Centrum będzie aktywowane w połowie maja. Będzie to platforma internetowa, na którą będą mogli zapisywać się chorzy jak i ich rodziny w sytuacji różnych wątpliwości i zapytań w odniesieniu do niewydolności serca oraz poszerzenia swojej wiedzy. Po umówieniu się na wizytę pielęgniarka niewydolności serca będzie edukowała i odpowiadała na pytania pacjentów i ich rodzin.

Jeżeli mówimy o edukacji nie sposób nie wspomnieć o Tygodniu Świadomości Niewydolności Serca 2024 (w dniach 29 kwietnia – 5 maja 2024 r.), które są częścią dorocznych Europejskich Dni Świadomości Niewydolności Serca (Heart Failure Awarness Days) realizowanych przez Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne. Kampania skierowana jest do ogółu społeczeństwa, pracowników służby zdrowia i decydentów w całej Europie. Również w tym roku Asocjacja Niewydolności Serca będzie prowadziła szeroką kampanię uświadamiającą poprzez promowanie przesłania „SERCE BIJE NA ALARM – może potrzebować Twojej pomocy. Wykryj niewydolność serca. (więcej na: https://www.facebook.com/AsocjacjaNiewydolnosciSercaPTK )

Katarzyna Redmerska: NS to choroba postępująca, której nie można wyleczyć. Czy zatem można ją zaleczyć?

Prof. Agnieszka Pawlak: Niestety niewydolność serca to jednostka chorobowa, której rzeczywiście nie da się wyleczyć. Czasami możemy obserwować poprawę stanu chorego i powrót do parametrów wyjściowych jak to jest najczęściej w przypadku np. kardiomiopatii tachyarytmicznej czy zapalenia mięśnia sercowego. Obecne wytyczne jednak definiują tych pacjentów nie jako wyleczonych, ale chorych z niewydolnością serca z poprawioną frakcją wyrzutową lewej komory.

Zastosowanie terapii opartej o 4 podstawowe grupy leków: beta – blokery, inhibitory enzymu konwertującego/ARNI, antagoniści receptora mineralokortykoidowego i flozyny skutecznie poprawia rokowanie chorych, redukuje liczbę hospitalizacji i poprawia jakość życia. Obecne rokowanie chorych z niewydolnością serca powinno być zdecydowanie lepsze pod warunkiem zastosowania się do wytycznych i przyjmowania zalecanych leków.

red. Katarzyna Redmerska